Recenzje
1001 sposobów na przejmowanie inicjatywy w pracy
Podstawową przyczyną tego "kryzysu energetycznego" nie jest tylko brak inicjatywy ze strony pracowników - również kierownicy, którzy ich zniechęcają, tłamszą, a nawet karzą za pomysłowość i działanie!
"1001 sposobów na przejmowanie inicjatywy w pracy" jest kolejną książką z traidy poprzedzonej publikacjami: - "1001 sposobów nagradzania pracowników" oraz - "1001 sposobów motywowania pracowników". Dla polskiego czytelnika problemem staje się to, że przykłady przejmowania inicjatywy są "amerykańskie". Łatwo powstaje przeświadczenie - to możliwe w Ameryce! U nas się nie uda. Pomocne jest inne nastawienie - jak to robią w Ameryce? A także wiara w fakt, że to co robią oni możemy robić też i my!
Moje przekonanie, że dobre wzorce należy promować potwierdzają badania Uniwersytetu Kalifornijskiego, przywołane w książce, według których: [...] w wieku pięciu lat angażujemy się w kreatywne myślenie 98 razy dziennie, śmiejemy się 113 razy i zadajemy pytania 65 razy. W wieku czterdziestu czterech lat co dzień wykonujemy już tylko 2 kreatywne zadania, śmiejemy się 11 razy i zadajemy 6 pytań. W trakcie wspomnianych badań stwierdzono ponadto 91% negatywnych reakcji wśród dorosłych mających kontakt z nowymi pomysłami. Jeżeli więc "mówimy" 9 razy NIE na jedno TAK! To to TAK! należy wzmacniać wielokrotnie. "1001 sposobów na przejmowanie inicjatywy w pracy" jest takim praktycznym wzmocnieniem. Po książkę można sięgać tyle razy ile się chce.
Brand Hijack, czyli marketing bez marketingu
Autor podaje przykłady takich marek jak Dr Martens, Blair Witch Project i eBay, które nie potrzebowały kosztownej reklamy - to konsumenci nadali im kultowe znaczenie. Wystarczyła sugestia, aby ludzie ją pochwycili i ukształtowali pozycje firm. Klienci nie lubią wielkich korporacji, które nimi manipulują, tym bardziej że koszty drogiej kampanii reklamowej wpływają na cenę produktu.
Autor proponuje, by zaoferować markę i zostawić ją klientom do wypromowania, sprawdzić, jak ukształtuje ją rynek. Idealistyczne? Może, ale podobno bywa skuteczne. "Niech się dzieje, co chce" - sugeruje Wipperfurth.
Freakonomia. Świat od podszewki
Plagą współczesnego myślenia są truizmy. Choćby taki, że kampanie prezydenckie są za drogie. Szczególnie oburzają się Amerykanie, bo ostatnie wybory kosztowały miliard dolarów. "Czymże jest miliard, jeśli chodzi o tak istotną sprawę -- pyta młody ekonomista Steven D. Levitt, autor bestsellera "Freakonomia". Tyle rocznie wydają na gumę do żucia!". Czy te dwie sprawy można porównywać?
Współczesna ekonomia jest nauką dysponującą narzędziami do zdobywania wiedzy, ale nie zadaje ciekawych pytań - twierdzi Levitt. Jego badania, poruszające na pozór banalne tematy -- co jest bardziej niebezpieczne: pistolet czy basen; dlaczego Czarni rodzice nadają dzieciom imiona, które mogą im zaszkodzić w karierze -- zapoczątkowują serię pytań mających pokazać, że świat jest bardziej intrygujący, iż sądzimy.
Autor odstępuje od uogólnień, z premedytacją podsuwając nam jedynie banalne sytuacje i odsłaniając ich drugie dno. Na swoje usprawiedliwienie wspomina własną rozmowę kwalifikacyjną do prestiżowego klubu na Harvardzie. Gdy okazało się, że praca Levitta nie ma myśli przewodniej, jeden z członków klubu zauważył: "Po co mu myśl przewodnia. Postawi pytanie, odpowie i będzie dobrze". Może to początek nowego myślenia o ekonomii. Adam Smith, twórca ekonomii klasycznej, był filozofem. Usiłował być moralistą, został ekonomistą. Czas na kolejnych śmiałków.
Alchemia manipulacji
Książka Bandlera i Vallego jest rozbudowanym opisem szkoleń - treningów - studiów przypadków: "Sztuka przekonywania przy zakupach" (Persuasion Enginering). Richard Bandler jest znanym od początku lat siedemdziesiątych współtwórcą i propagatorem NLP (programowania neurolingwistycznego). Przesłanie Bandlera kilkudziesięciu lat brzmi: "Klucz do tego czego chcesz się nauczyć, znajduje się nie gdzie indziej, tylko w twojej głowie!"
Tylko w praktyce można przekonać się, że to działa. Co do mnie to czytanie "Alchemii manipulacji" było przyjemnością. Czterdzieści stron tekstu wprowadzającego w podstawy NLP z powodzeniem mogłoby być samoistnym artykułem. Zachęcam do zaprzyjaźnienia się z książką.
Cisza w sieci
Autor świadomie pominął powszechnie znane metody ataków wykorzystywane przez sieciowych przestępców. Zdając sobie sprawę z tego, że nie sposób przygotować dzieła w pełni wyczerpującego zagadnienia związane z bezpieczeństwem, skupił swą uwagę na technikach wyrafinowanych, słabo dotychczas rozpoznanych i często niedocenianych. Zaprosił czytelników do odbycia podróży, której trasa wiedzie przez poszczególne etapy wędrówki informacji począwszy od jej powstania, poprzez drogę przez sieć, aż do miejsca docelowego. Na każdym etapie zwrócił uwagę na potencjalne zagrożenia dla bezpieczeństwa przesyłanych danych. Omawiając składowe technik mających zastosowanie na danym etapie przetwarzania danych zaprezentował ich skutki uboczne, wskazał kierunki dalszego zgłębiania tematu oraz zaproponował metody rozwiązania wybranych problemów. Mamy zatem możliwość wnikliwego śledzenia informacji począwszy od wciśnięcia klawisza, poprzez wykorzystanie poszczególnych protokołów sieciowych, aż po osiągnięcie miejsca docelowego.
W ostatniej części książki autor podjął próbę przyjrzenia się sieci jako całości, traktując ją jako element aktywnego otoczenia dla procesów komunikacyjnych zachodzących między poszczególnymi komputerami. Skupił swą uwagę m.in. na pasożytniczych technikach informatycznych, topologii sieci i analizie niepożądanych pakietów.
"Cisza w sieci" to próba intrygującego i odbiegającego od schematów spojrzenia na kwestie bezpieczeństwa danych. Wspomaga czytelników w procesie rozpoznawania zagrożeń, przybliża im zasady działania protokołów sieciowych, a także udziela wskazówek dotyczących stosowania technik obronnych. Pozwala spojrzeć na pracę z komputerem z innej perspektywy i przyczynia się do zwiększenia świadomości w zakresie podejmowania decyzji i działań wiążących się z bezpieczeństwem danych.