Recenzje
Jak napisać plan marketingowy
Strategia zrównoważonego wzrostu dla Twojej firmy. Część II: Globalna ekspansja i nowe modele działalności
Sztuka negocjacji w biznesie. Innowacyjne podejścia prowadzące do przełomu
Michael Watkins uważa, że w praktyce rokowań nie istnieją -- prezentowane w kiepskich poradnikach -- "proste negocjacje". Jego zdaniem, zasadnicza praca prowadzona w celu odbycia skutecznych rokowań odbywa się poza stołem. Watkins, profesor negocjacji i dyplomacji korporacyjnej postuluje postępowanie oparte na planie czterech kroków:
- krok pierwszy - diagnoza: Przeanalizuj strukturę negocjacji i stwórz hipotezy;
- krok drugi - kształtowanie: Wywrzyj wpływ na to, kto będzie brał udział w negocjacjach oraz w jaki sposób będą one powiązane z siatką innych rokowań;
- krok trzeci - kierowanie: Zaplanuj, jak możesz poznać i wywrzeć wpływ na postrzeganie negocjacji przez drugą stronę;
- krok czwarty - ocena: Ustal cele, zanim siądziesz za stołem Pomiędzy kolejnymi spotkaniami oceń postępy.
- Rokowania posiadają strukturę.
- Struktura kształtuje strategię.
- Strukturę można kształtować.
- Źródłem władzy (wpływu) jest kontrolowanie procesu.
- Przebieg negocjacji można ukierunkować.
- Skuteczni negocjatorzy gromadzą informacje.
- Skuteczni przywódcy są sprawnymi negocjatorami.
Dla analizy nieudanych rokowań Michael Watkins używa metafory sekcji zwłok. Przykładem kryzysu negocjacyjnego jest omówiony przypadek usunięcia platformy wiertniczej Brent Spar należącej do Royal Dutch Shell, znany z wielu innych publikacji. Inne studia przypadku - spolszczone przez wydawcę i tłumaczkę - chwilami wydają się nadmiernie uproszczone.
Watkins przypomina słowa Ludwika Pasteura "Szczęście sprzyja przygotowanym". A przygotowanie to rozważenie również punktu odejścia, gdy druga strona w złej wierze chce korzystać ze strategii współdziałania. Wartość edukacyjna książki rośnie wraz z zaangażowaniem czytelnika, który siadając do czytania powinien być przekonany, że przedstawione propozycje sprawdzi potem w praktyce.
Prawo w sieci. Zarys regulacji internetu
Możemy śmiało powiedzieć, że w końcu mamy długo wyczekiwany niezbędnik prawny podpowiadający, jak w granicach prawa bezpiecznie poruszać się w sieci - bo z pewnością takim mianem można nazwać najnowszą publikację Piotra Waglowskiego "Prawo w sieci". Bazująca na ogromnej ilości przykładów (zarówno z polskiego poletka jak i innych krajów europejskich, USA oraz Australii), może niekiedy nieco przypominająca wyliczankę casusów niż ich prawną analizę, książka przyda się zarówno tym, którzy prowadzą działalność w sieci jak i samym użytkownikom.
Nasi ustawodawcy o wiele rzadziej debatują nad prawnymi aspektami internetu niż amerykańscy parlamentarzyści, krajowe sądy nie narzekają na brak spraw, których przedmiotem jest działalność w sieci. Na wokandę trafią zarówno przestępstwa czy wyłudzenia, jak i naruszenie praw do domeny, sprawy związane z własnością intelektualną czy naruszenie dóbr osobistych.
Coraz więcej pojawia się spraw związanych z "anonimowym" komentowaniem w sieci. Piotr Waglowski przypomina przypadek prezydenta Ostrołęki, który pod koniec ubiegłego roku wytoczył proces założycielowi strony internetowej www.moja-ostroleka.pl, bo na wspomnianej witrynie pod artykułem opisującym decyzję prezydenta o otwarciu jednej z ulic dla ruchu kołowego padły wyzwiska i nieprzychylne komentarze pod adresem głowy miasta. Czy właściciel serwisu, w którym znalazły się niewybredne opinie, odpowiada za komentarze użytkowników i ponosi za to odpowiedzialność prawną? Na co narażają się sami internauci bezpardonowo komentujący w internecie?
Autor "Prawa w sieci" wyjaśnia zagrożenia i obowiązki prawne dla obu stron. W sytuacji komentującego mamy do czynienia z pomówieniem (art. 212 kodeksu karnego) za pomocą środków masowego komunikowania - a za to grozi grzywna, kara ograniczenia bądź pozbawienia wolności do lat 2. W przypadku, gdy autor serwisu, na którym znajdziemy wyzwiska pod adresem osoby trzeciej, na życzenie osoby obrażonej w komentarzach nie usunie tych treści dochodzi do zaniechania.
Piotr Waglowski zwraca również uwagę na fakt, że pojawiające się w serwisach internetowych klauzule, w których właściciele zastrzegają, iż nie ponoszą odpowiedzialności za opinie użytkowników, mają moc ograniczoną. Okazuje się bowiem, że w świetle prawa, ten, kto ma kontrolę nad danym serwisem, odpowiadać może za inne czyny czy zaniechania, np. za to, że dany komunikat pozostaje dostępny w internetowym serwisie.
Rosnąca liczba spraw o zniesławienie w sieci przeczy wciąż powszechnie panującemu przekonaniu o anonimowości w internecie. Wciąż jednak, zwłaszcza wszelkiego rodzaju dowcipnisiom internetowym czy prześladowcom wydaje się, że mogą uniknąć kary za swoje działania. Nic bardziej błędnego. Piotr Waglowski przytacza przykłady wytropionych i ujętych prześladowców: użytkownika, który na forum Gazety Wyborczej namawiał do zabójstwa papieża w 2002 roku, mężczyzny, który w Sopocie groził SMS-ami swojemu sąsiadowi czy internauty, który na czacie internetowym wysyłał pogróżki do młodej osoby z Częstochowy.
"Prawo w sieci" pokazuje również, co wolno i jakie są zobowiązania poszczególnych podmiotów na e-rynku. Jak się okazuje, internetowi sprzedawcy mają więcej obowiązków niż tradycyjni handlowcy, choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. I tak w Polsce konsument ma prawo zwrócić zakupioną przez internet rzecz w ciągu 10 dni, bez podania przyczyny. Za manipulowanie informacjami giełdowymi właścicielom serwisów internetowych grozi grzywna do 5 mln zł albo kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat bądź obie.
W książce Waglowskiego znajdziemy przegląd przypadków z różnych dziedzin prawa. Autor omawia zarówno kwestie związane z cenzurą, podsłuchiwaniem w sieci oraz ochroną danych osobowych. Nie pomija również ostatnio głośnych spraw dotyczących możliwości nielegalnego zakupu leków w sieci, hazardu online czy ochrony dzieci przed pedofilią. "Prawo w sieci" przygląda się wszelkim ludzkim działaniom w internecie, które wychodzą poza granice prawa - tym samym nic dziwnego, że pod uwagę wzięte zostały też przypadki uzależnienia od sieci, które doprowadziło (m.in. jak w przypadku matki czwórki dzieci z Krakowa) do przymusowej dla rodzica terapii rodzinnej czy (jak w innym przypadku) pozbawienia praw rodzicielskich.
Piotr Waglowski zwraca również uwagę na niedoskonałości naszych przepisów prawnych i problem z ponad państwową egzekucją prawa.
Prawo w sieci. Zarys regulacji internetu
Możemy śmiało powiedzieć, że w końcu mamy długo wyczekiwany niezbędnik prawny podpowiadający, jak w granicach prawa bezpiecznie poruszać się w sieci - bo z pewnością takim mianem można nazwać najnowszą publikację Piotra Waglowskiego "Prawo w sieci". Bazująca na ogromnej ilości przykładów (zarówno z polskiego poletka jak i innych krajów europejskich, USA oraz Australii), może niekiedy nieco przypominająca wyliczankę casusów niż ich prawną analizę, książka przyda się zarówno tym, którzy prowadzą działalność w sieci jak i samym użytkownikom.
Nasi ustawodawcy o wiele rzadziej debatują nad prawnymi aspektami internetu niż amerykańscy parlamentarzyści, krajowe sądy nie narzekają na brak spraw, których przedmiotem jest działalność w sieci. Na wokandę trafią zarówno przestępstwa czy wyłudzenia, jak i naruszenie praw do domeny, sprawy związane z własnością intelektualną czy naruszenie dóbr osobistych.
Coraz więcej pojawia się spraw związanych z "anonimowym" komentowaniem w sieci. Piotr Waglowski przypomina przypadek prezydenta Ostrołęki, który pod koniec ubiegłego roku wytoczył proces założycielowi strony internetowej www.moja-ostroleka.pl, bo na wspomnianej witrynie pod artykułem opisującym decyzję prezydenta o otwarciu jednej z ulic dla ruchu kołowego padły wyzwiska i nieprzychylne komentarze pod adresem głowy miasta. Czy właściciel serwisu, w którym znalazły się niewybredne opinie, odpowiada za komentarze użytkowników i ponosi za to odpowiedzialność prawną? Na co narażają się sami internauci bezpardonowo komentujący w internecie?
Autor "Prawa w sieci" wyjaśnia zagrożenia i obowiązki prawne dla obu stron. W sytuacji komentującego mamy do czynienia z pomówieniem (art. 212 kodeksu karnego) za pomocą środków masowego komunikowania - a za to grozi grzywna, kara ograniczenia bądź pozbawienia wolności do lat 2. W przypadku, gdy autor serwisu, na którym znajdziemy wyzwiska pod adresem osoby trzeciej, na życzenie osoby obrażonej w komentarzach nie usunie tych treści dochodzi do zaniechania.
Piotr Waglowski zwraca również uwagę na fakt, że pojawiające się w serwisach internetowych klauzule, w których właściciele zastrzegają, iż nie ponoszą odpowiedzialności za opinie użytkowników, mają moc ograniczoną. Okazuje się bowiem, że w świetle prawa, ten, kto ma kontrolę nad danym serwisem, odpowiadać może za inne czyny czy zaniechania, np. za to, że dany komunikat pozostaje dostępny w internetowym serwisie.
Rosnąca liczba spraw o zniesławienie w sieci przeczy wciąż powszechnie panującemu przekonaniu o anonimowości w internecie. Wciąż jednak, zwłaszcza wszelkiego rodzaju dowcipnisiom internetowym czy prześladowcom wydaje się, że mogą uniknąć kary za swoje działania. Nic bardziej błędnego. Piotr Waglowski przytacza przykłady wytropionych i ujętych prześladowców: użytkownika, który na forum Gazety Wyborczej namawiał do zabójstwa papieża w 2002 roku, mężczyzny, który w Sopocie groził SMS-ami swojemu sąsiadowi czy internauty, który na czacie internetowym wysyłał pogróżki do młodej osoby z Częstochowy.
"Prawo w sieci" pokazuje również, co wolno i jakie są zobowiązania poszczególnych podmiotów na e-rynku. Jak się okazuje, internetowi sprzedawcy mają więcej obowiązków niż tradycyjni handlowcy, choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. I tak w Polsce konsument ma prawo zwrócić zakupioną przez internet rzecz w ciągu 10 dni, bez podania przyczyny. Za manipulowanie informacjami giełdowymi właścicielom serwisów internetowych grozi grzywna do 5 mln zł albo kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat bądź obie.
W książce Waglowskiego znajdziemy przegląd przypadków z różnych dziedzin prawa. Autor omawia zarówno kwestie związane z cenzurą, podsłuchiwaniem w sieci oraz ochroną danych osobowych. Nie pomija również ostatnio głośnych spraw dotyczących możliwości nielegalnego zakupu leków w sieci, hazardu online czy ochrony dzieci przed pedofilią. "Prawo w sieci" przygląda się wszelkim ludzkim działaniom w internecie, które wychodzą poza granice prawa - tym samym nic dziwnego, że pod uwagę wzięte zostały też przypadki uzależnienia od sieci, które doprowadziło (m.in. jak w przypadku matki czwórki dzieci z Krakowa) do przymusowej dla rodzica terapii rodzinnej czy (jak w innym przypadku) pozbawienia praw rodzicielskich.
Piotr Waglowski zwraca również uwagę na niedoskonałości naszych przepisów prawnych i problem z ponad państwową egzekucją prawa.