ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 1359 1360 1361 1362 1363 ... 1838 > »

Przebudź się! Odkryj sekret szczęścia i życia pozbawionego problemów

Był bezdomnym na ulicach Dallas, spał na schodach poczty, bo miał tam skrytkę pocztową i liczył, że dostanie czek za któryś ze swoich tekstów. Joe Vitale marzył o tym, żeby pisać. Dzisiaj jest autorem bestsellerów, w których dzieli się wiedzą jak przyciągać obfitość. Nazywa siebie przebudzonym milionerem.

W książce „Przebudź się! Odkryj sekret szczęścia i życia pozbawionego problemów” Joe Vitale opisuje cztery etapy, które prowadzą do szczęścia i dobrobytu. Wie, co pisze, bo doświadczył tego wszystkiego we własnym życiu. Odwoływanie się do tych faktów stanowi dużą wartość tej książki. Vitale przekonuje, że jeśli nie jesteś zadowolony ze swojego życia, jesteś ofiarą. I najpierw trzeba z tej roli wyjść. Wziąć odpowiedzialności za swoje życie, przestać obwiniać los i innych ludzi, tylko poczuć własną moc. To, że samemu kreujemy swoje życie. Co nam zatem przeszkadza w realizowaniu marzeń? Przekonania, których często sami nie jesteśmy świadomi. Autor książki 10 lat pracował nad nimi z własnym coachem. Kiedy uwierzył, że im więcej wydaje pieniędzy, tym więcej zarabia, jego kariera lawinowo się rozwinęła. Dotąd bał się braku gotówki i właśnie jego doświadczał. Jak to zmienić? Etapami.

Moc przyciągania, czyli jak w pięciu krokach osiągnąć wszystko, czego chcesz

1. Dowiedz się, czego nie chcesz

Wiedza na ten temat jest przydatna. Rozejrzyj się po swoim życiu i wypisz rzeczy, sytuacje, okoliczności, których nie chcesz. Te, z którymi pragniesz się pożegnać się na zawsze.

2. Złóż deklarację, czego chcesz

Deklarujesz, czego chcesz. Afirmujesz życie, jakiego chcesz doświadczać. Na tym etapie może się okazać, że nie wiesz tego tak naprawdę. Bez krystalicznej wizji niczego jednak nie osiągniesz. Nadszedł czas na wyznaczenie sobie celu, podjęcia zamiarów.

3. Pozbądź się ograniczających przekonań

To jest oczyszczenie z blokujących myśli. Konieczne, by zacząć przyciągać obfitość. Chcę mieć dużo pieniędzy, mówisz sobie. Ale zaraz pojawia się, ale… jak to zrobić, nie dam rady, to nie dla mnie, zawsze mam pecha, itd. Takie myśli ograniczają cię, sprawiają że zamiary się nie materializują. Trzeba sprawdzić co się gnieździ w podświadomości.

4. „Zwizualizuj” swój cel

Wyobraź sobie końcowy cel. Najważniejszy jest tu aspekt uczuciowy, chodzi o to, żebyś czuł się już tak, jakby się to wszystko o czym marzysz, wydarzyło. Pomoże ci w tym technika wizualizacji albo medytowanie. Masz udawać, że marzenia się już zmaterializowały, to wszystko.

5. Zacznij działać pod wpływem inspiracji

Oznacza to, że trzeba uwolnić się od przywiązania. Swoich potrzeb, uzależnień, pragnień. To czas, żebyś przestał marzyć i poddał się sile wyższej. Nie masz wyrzekać się swoich zamiarów, broń Boże, tylko je „puścić”. A jednocześnie działać. Mimo lęku, odważnie, słuchając swojej intuicji. Zrób ten krok, a Wszechświat zrobi jeszcze kilka. Zdecyduj się na to współdziałanie. Efekty będą zdumiewające, obiecuje Joe Vitale.
Zwierciadło 2012-02-02

Produkty i marki w opinii e-konsumentów

Korzystając z wolnego nadrabiam książkowe zaległości. I tak, na moje własne życzenie przyleciała do mnie nowoczesnym gołębiem książka Produkty i marki w opinii e-konsumentów, autorstwa Beaty Kolny, Michała Kucia i Agaty Stoleckiej.

Książka jest wynikiem ogólnopolskich badań zrealizowanych w 2010 roku w ramach projektu „Polski e-konsument – typologia, zachowania” (2008-2011). Ktoś powie: badania? Z 2010 roku? To staroć. Nie do końca. Może i świat pędzi do przodu w zawrotnym tempie, ale pewne mechanizmy pozostają niezmienne. Dlatego warto od czasu do czasu sięgnąć po tego rodzaju lekturę.

Przyznam szczerze, że należę do osób, które część dotyczącą metodologii w tego rodzaju książkach omijam szerokim łukiem. Co prawda, jeszcze z zajęć, z metodologii, z czasów studenckich pamiętam, że jest ona bardzo istotna, natomiast w praktyce często uznaję ją za zbędną (dla przeciętnego czytelnika książek:). Do lektury zabrałam się w taki sposób, ze zaznaczyłam najbardziej interesujące mnie części. I według tego klucza chłonęłam informacje.

Na pewno polecam wszystkim fragment wyjaśniający różnicę między konsumentem, e-konsumentem, użytkownikiem, nabywcą a grupą docelową. To pojęcia powszechnie znane, jednak często mylone.

Czego ciekawego możemy się dowiedzieć?

Po pierwsze konsumenci i e-konsumenci, gdy poczują potrzebę nabycia produktu szukają o nim informacji na dwa sposoby: aktywny i mało aktywny. A także wewnętrzny i zewnętrzny. Sposób podjęcia decyzji zależy od tego, jak szybko trzeba dokonać zakupu. Dzięki informacjom z książki możemy dowiedzieć się gdzie informacji i opinii na temat produktów z poszczególnych kategorii poszukują konsumenci. To tym bardziej przydatne, że możemy tę wiedzę wykorzystać planując działania marketingowe.

Bardzo przydatne są zawarte w książce źródła informacji, z których najczęściej konsumenci i e-konsumenci czerpią wiedzę na temat produktów (są nawet przykłady najpopularniejszych serwisów, for itp. stron w Internecie przyporządkowanych do poszczególnych kategorii produktów). Wartościowe są również dane pokazujące, czym konsumenci kierują się przy zakupie produktów (np. przy zakupie sprzętu RTV i AGD największe znaczenie ma jakość, natomiast przy zakupie książek i multimediów – tutaj decydująca jest cena, wartość praktyczna i jakość, jako trzeci w kolejności czynnik).

Ponad to w książce znajdziemy m. in. przykłady marek polecanych i niepolecanych w poszczególnych kategoriach produktów, przykładowe wypowiedzi z for internetowych oraz listy najbardziej poszukiwanych marek, najczęściej polecanych itp.

Moim zdaniem książka jest bardzo wartościową lekturą dla osób zajmujących się szeroko pojęta promocją produktów i marek (od PRu, po marketing i reklamę). Ja na pewno będę do niej wracała jeszcze nieraz.
marketingdokobiet.pl 2012-02-02

Sekrety mistrza fotografii cyfrowej. W dążeniu do perfekcji

Do poradników fotograficznych podchodzę z dużą rezerwą. Bardzo wiele z nich pisanych jest w sposób, który potrafiłby zniechęcić do fotografii nawet najbardziej zagorzałego jej pasjonata. Autorzy lansując się w roli wszechwiedzących guru podają częstokroć "jedyne słuszne" zasady czyli te, w które sami wierzą nie uznając, że może istnieć coś poza ich spojrzeniem na fotograficzne zagadnienia. W rezultacie poradniki takie zabijają kreatywność, a to ona przecież stoi u podstaw wszelkich wynalazków, które z czasem stają się regułą. Tym samym naprawdę dużym zaskoczeniem jest poradnik "Sekrety mistrza fotografii cyfrowej" napisany przez Scotta Kelby'ego.

Przede wszystkim kreatywności wcale nie gasi, ale wprost do niej zachęca. Kelby nie jest fotograficznym purystą i to natychmiast zjednuje mu moją sympatię. „Otóż, jeśli kupisz jeden z takich nietypowych obiektywów, to z pewnością sam zaczniesz eksperymentować z fotografowaniem nim różnych rzeczy. Także tych, których »nie powinno« się nimi fotografować. I bardzo słusznie - to przecież twoje obiektywy i warto by sprawdzić ich możliwości w różnych sytuacjach" - pisze. Uff? Jaka ulga. Po lekturze rozlicznych poradników fotograficznych należałoby przecież popaść w głęboką depresję po niekanonicznym użyciu sprzętu, a tutaj odmiana: pozwalają nam bawić się fotografią, robić po swojemu i jeszcze mówią, że to dobrze! Kelby, mówiąc krótko, nie podchodzi do fotografii jak do dziedziny wiedzy tajemnej, ale jak do radosnego hobby, które może i powinno sprawiać wiele frajdy. Warto więc zagłębić się dalej w jego rady.

***
Na początku „Sekrety mistrza fotografii cyfrowej" mogą sprawić dość chaotyczne wrażenie. Już we wstępie autor odwołuje się do swoich poprzednich książek, co powoduje pewien zamęt, całość skonstruowana jest bez wyraźnego klucza - to raczej zbiór różnorodnych wskazówek na wiele tematów - od zasad kompozycji po porady co spakować do teczki foto w przypadku określonego rodzaju zdjęć do wykonania. Ale i w tym szaleństwie jest metoda. Szeroki wachlarz zaleceń wprawdzie nie penetruje dokładnie określonego zagadnienia, ale uwypukla aspekty najistotniejsze, a zarazem te, które mogą najbardziej interesować początkującego miłośnika fotografii.

***
Zachęca do tej książki także i styl w jakim została napisana. Kelby deklaruje we wstępie, że komponuje ją tak, jakby mówił o fotografii do swojego przyjaciela i w istocie nie jest to pusta deklaracja. Tekst czyta się szybko, jest łatwy, przystępny, zupełnie pozbawiony niepotrzebnej terminologii, która tylko budzi frustrację u osób nie pragnących zostać magistrem fotografii. Do diabła, przecież nie każdy musi mieć chęć by się w tej dziedzinie doktoryzować i autor poradnika „Sekrety mistrza fotografii cyfrowej" całkowicie to rozumie.

Żartuje z żargonu profesjonalistów, śmieje się z zawodowców-szpanerów, którzy więcej o fotografii gadają niż robią zdjęć. Ma wielki dystans do reprezentowanej przez siebie dziedziny, a posiadaną wiedzę przekazuje bez pozy wspomnianego w tytule mistrza, ale w istocie tak, jakby doradzał lubianemu kumplowi. Z tych przyczyn książka ta będzie się z pewnością podobać wszystkim, którzy chcą robić lepsze zdjęcia dobrze się przy tym bawiąc. Zdecydowanie polecam.
www.salonliteracki.eu 2012-02-02

Pozycjonowanie i optymalizacja stron WWW. Jak się to robi. Wydanie III

Wielu początkujących administratorów – twórców stron internetowych wyobraża sobie jej funkcjonowanie mniej więcej tak…hmm…PageRank 2, co najmniej 1000 odsłon dziennie i duże wpływy z reklam. W rzeczywistości jednak to wszystko wygląda nieco inaczej. Page Rank strony jest na niskim poziomie, dziennych odwiedzin można policzyć na palcach jednej ręki a przedstawiciel Google AdSense uprzejmie odmówił z nami współpracy. Co za tym idzie, zapał do pracy maleje, wartość merytoryczna publikowanych treści z postu na post jest coraz niższa, a nam powoli odechciewa się prowadzenia serwisu, o którym tak bardzo marzyliśmy.

Warto zastanowić się na tym co należy zrobić aby dobrze wypaść w internecie. Odpowiedź jest krótka – wypozycjonować naszą witrynę. Internet jako źródło informacji posiada wiele witryn kiepskiej jakości, ale również takie, które są warte ponownego odwiedzenia. W jaki sposób internauta przeszukujący sieć ma akurat wpaść na link do naszej strony?

I tym oto pytaniem postawionym powyżej zachęcam wszystkich posiadaczy stron internetowych do przeczytania książki wydanej przez wyd. Helion pt. Pozycjonowanie i optymalizacja stron – czyli jak to się robi. W pierwszej części dowiadujemy się jak działają najpopularniejsze wyszukiwarki w sieci(Google i NetSprint). Okazuje się, że w Polsce popularność wyszukiwarki z Mountain View jest miażdżąco wysoka(97%, 3% przypada odpowiednio na NetSprint i MSN). Dlatego też w głównej mierze treść książki opiera się o rozwiązania tejże firmy.

W kolejnym rozdziale czytamy o budowaniu wizerunku naszej witryny, potencjalne wzrosty liczby odwiedzin oraz wzrostu zysków z prowadzonej strony. W ciekawy sposób zostały tutaj wyjaśnione flagowe produkty Google AdSense i AdWords. Walka o pozycję to nie wszystko – tak brzmi kolejny rozdział, który poświęcony jest przede wszystkim wartość merytorycznej umieszczanego tekstu. Dodatkowo zasięgniemy porad w jaki sposób stworzyć przemyślany układ i system nawigacji na naszej stronie bez względu na to czym będzie się zajmować nasz serwis.

Istotną częścią w tej całej układance są potencjalne zagrożenia i błędy stosowane przez osoby pozycjonujące witrynę. Okazuje się, że powód nisko osadzonego linku w wyszukiwarce jest banalny, a jednak można go przeoczyć – słowa kluczowe. Autorzy wyjaśniają źle dobrane słowa kluczowe oraz ich przesycenie na stronie. W dalszej części doczytamy o konsekwencjach błędów i stosowania nieetycznych metod pozycjonowania. Informacje zawarte w tym dziale powinny być przestrogą dla osób, które chcą z takich technik skorzystać, a wierzcie, że jest to działanie opłacalne na krótką metę.

Mając już odpowiednio wypozycjonowaną i zoptymalizowaną witrynę warto pomyśleć nad śledzeniem ruchu na naszej stronie. Do dyspozycji mamy wiele systemów monitoringu ruchu. W książce przedstawione są dwa narzędzia AWStats i Google Analytics. Zachęcam do zapoznania się obojgiem narzędzi, które posiadają bogate zaplecze konfiguracyjne ułatwiające analizę odwiedzin witryny.

Jako dodatek do całości wiedzy przekazanej przez Bartosza Danowskiego i Michała Makaruka ostatni rozdział poświęcony jest wielu ciekawym narzędziom ułatwiającym pozycjonowanie i optymalizację witryny. Informacje tam zawarte sięgają od witryny analizującej stronę pod kątem PageRank albo pracę z systemem i monitoring fraz po dokładnie wyjaśnioną obsługę narzędzia SEO Bohater.

Pozycjonowaniem i optymalizacją witryny warto zająć się na etapie rozwojowym, kiedy można jeszcze z użyciem ciekawych narzędzi przyciągnąć użytkownika na swoją stronę, a szczególnie pomocnym elementem tej czynności będzie skorzystanie z powyżej opisanej książki.
polishwords.com.pl 2011-12-16

Slajd:ologia. Nauka i sztuka tworzenia genialnych prezentacji

Pisałem już o Nancy Duarte nazywając ją Królową Prezentacji. Zasłużenie, bo od ponad dwóch dekad jest szefową firmy Duarte Design działającej w Krzemowej Dolinie z dużym sukcesem, dorobkiem idącym w tysiące prezentacji i listą klientów, którzy figurują na liście Fortune 500.

Swoją wiedzą i doświadczeniem podzieliła się w książkach – i to dobra wiadomość dla polskiego czytelnika, których tłumaczenia ukazały się nakładem wydawnictwa Helion. Slajd:ologia. Nauka i sztuka tworzenia genialnych prezentacji jesienią 2011roku, a Współbrzmienie. Znajdź wspólny jezyk z odbiorcami Twojej prezentacji właśnie trafia na półki.

W kategorii “lektura dla twórców prezentacji” to obowiązkowe pozycje. Ostrzegam, że dla osób początkujących, przyzwyczajonych do tradycyjnych slajdów nie są to łatwe książki, ale warto zawiesić wysoko poprzeczkę, tym bardziej, że są świetnie napisane i pięknie zilustrowane. A właściwie przypominają dobrze przygotowaną prezentację, gdzie każda kartka do jeden dobrze zaprojektowany slajd!

Slajd:ologia jest bardziej techniczna w tym sensie, że poświęcona w znacznym stopniu projektowaniu slajdów, myśleniu o ich graficznej i wizualnej stronie. Z kolei Współbrzmienie skupia się na samym budowaniu porywających wystąpień (nie tylko prezentacji), tworzeniu opowieści, które mają siłę oddziaływania na odbiorców i dokonywania w nich przemiany. I tej książce poświęcę kiedyś osobny wpis.

Jakie zadanie stawia przed sobą w Slajd:ologii Duarte? Ma nadzieję, że zapoczątkuje przemianę, zrewolucjonizuje język prezentacji wizualnych, a zmiany zachodzą wtedy, gdy nowa ideologia – w tym wypadku – slajdologia – stanie się powszechna i zmotywuje ludzi zmienili swoje myślenie o tym czym jest dobra prezentacja.

Nie zamierzam opisywać tu podejścia Duarte do tworzenia prezentacji, wystarczy obejrzeć jej slajdy na firmowej witrynie , aby zrozumieć czym się kieruje. No dobrze, spróbuje znaleźć 3 cechy jej slajdów: prostota, komunikatywność, piękno.

Chcę za to przytoczyć kilka uwag o znaczeniu prezentacji, które znajdują się w Slajd:ologii, ważnych o tyle, że pokazują dlaczego (dobre) slajdy mają znaczenie. To jest rzeczywiście paradoks, że firmy dbają starannie o swój wizerunek, ale gdy rzecz dotyczy prezentacji tu zaczynają się kłopoty i ich podejście jest konserwatywne.

Umieszczenie projektowania slajdów na samym dole marketingowej hierarchii ważności wynika tak naprawdę z podejścia organizacji do własnych marek. (…) To dość zasmucające, że prezentacje są na ostatnim miejscu – zarówno pod względem poświęcanej im uwagi, jak i miejsca w cyklu sprzedaży. Prezentacja często jest ostatnim spojrzeniem klient na firmę przed podjęciem decyzji konsumenckiej.(…)

O ironio, to właśnie Twoje umiejętności komunikacyjne decydują o tym, jak postrzegają Cię Twoi pracodawcy, współpracownicy (…) a nawet popularności jaką się cieszysz. Umiejętność sprawnego porozumiewania się należy obecnie do standardowych wymagań wobec pracowników. (…)

Niestety większości nie udaje się nigdy dokonać przeskoku z komunikacji werbalnej, której wszyscy uczymy się w szkole, na efektywną komunikację wizualną, która ani nie jest łatwa, ani intuicyjna. Slajdy należą zatem do kategorii rzeczy, których ogół ludzi nie potrafi ani sprawnie wytwarzać, ani przedstawiać. Dobrze opracowana i przeprowadzona prezentacja może jednak stać się nadzwyczajnie potężnym narzędziem komunikacji.

I jako przykłady wspomina chociażby slajdy, które występują w filmie (przygotowane przez Duarte Design) Ala Gore’a Niewygodna prawda czy prezentacje produktów w wykonaniu Steve’a Jobsa, które zamieniały się w prawdziwy spektakl.

W tym miejscu warto podkreślić nie dla wszystkich oczywistą myśl: najwyższej klasy prezentacje wymagają czasu i czasami potrzeba go naprawdę dużo. Duarte szacuje, że czas potrzebny na przygotowanie prezentacji składającej się z 30 slajdów wynosi między 36 a 90 godzin. Z własnego doświadczenia mogę napisać, że nie ma w tym przesady. Praca nad prezentacją jest szalenie czasochłonna i trzeba mu poświęcić wiele długich dni i nocy.

Na koniec streszczenie manifestu Nancy Duarte zawierającego 5 twierdzeń o udanych prezentacjach.

1. SŁUCHACZ JEST PANEM: przygotuj interesujący przekaz co możesz dla niego zrobić
2. SZERZ IDEE I PORUSZAJ LUDZI: angażując wszystkie zmysły odbiorców
3. NIECH UJRZĄ, CO CHCESZ IM PRZEKAZAĆ: myśl jak designer, oddziałuj wizualnie
4. PROJEKTUJ, NIE OZDABIAJ: twórz czytelne przekazy
5. DBAJ O PRAWIDŁOWE RELACJE: ludzie uwielbiają informacje w zwięzłej formie

Kto jest świadomy, że nadeszła rewolucja w prezentacjach, ale nie umie jeszcze poradzić sobie ze zmianą własnego stylu prezentacji, temu Slajd:ologia otworzy oczy na sztukę prezentacji w najlepszym wydaniu, a jako że, przemawia do nas praktyk to porady ilustrowane są slajdami z własnego portfolio. Taka jest właśnie struktura książki, gdzie omawianym zagadnieniom towarzyszy zawsze studium przypadku.
marekscibior.pl Marek Ścibior, 2012-01-30
« < 1359 1360 1361 1362 1363 ... 1838 > »