ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 1332 1333 1334 1335 1336 ... 1838 > »

Brzdęk! Jak odkręcić internetowy kurek z pieniędzmi

Kochani, czas już skończyć z tym tęsknym wyczekiwaniem na Fortunę - z wtorku na czwartek, z czwartku na sobotę, z soboty na wtorek i znów -w odwiecznej nadziei na ustrzelenie kumulacji w totolotka! Czas też skończyć z traktowaniem tej metody jako alternatywnego rozwiązania w zestawieniu z codzienną harówką. Jest trzecie wyjście! -sięgnięcie po jedną z dwóch książek Wydawnictwa Onepress/Helion.

W tytule pierwszej „Bogać się! Dziesięć przykazań zarabiania pieniędzy" zwróćcie uwagę przede wszystkim na słowo „przykazań", zastępujące zwykle stosowane w tego typu poradnikach określeń „sposoby, metody" itp. Przykazań, czyli prawd, z którymi nie ma co dyskutować, przyjmując je „na wiarę".

Zwłaszcza, że naszym nauczycielem jest nie kto inny, a... rabin Daniel Lapin, proponujący poznanie zasad, które - mimo wielu nowych i bezprecedensowych wydarzeń oraz kryzysów - pozostają stałe i nienaruszalne. Jak w dekalogu, otrzymujemy dziesięć fundamentalnych „przykazań", odnoszących się do biznesu i pieniędzy - tak aktualnych, jak nigdy dotąd. Łącząc historie z życia współczesnych biznesmenów z własnymi doświadczeniami zawodowymi oraz mądrością Tory i talmudycznymi zaleceniami, Daniel Lapin zręcznie wyjaśnia istotę każdego przykazania i pokazuje, jak je stosować, aby odnosić sukcesy finansowe - bez względu na okoliczności.

Druga - równie trudna do odrzucenia propozycja - to „Brzdęk! Jak odkręcić internetowy kurek z pieniędzmi". Joel Comm proponuje wykorzystanie, praktycznie nieograniczonych, możliwości jakie stwarza sieć.

- Internet to gigantyczna kopalnia złota, do której wszyscy mamy nieograniczony dostęp -przekonuje autor poradnika. I z każdą kolejną stroną nabieramy przekonania, że nie można odmówić mu racji. Co więcej, aby zarabiać w sieci, nie potrzebujemy magisterki z informatyki ani marketingu. Trzeba jedynie wiedzieć, jak to działa, a następnie znaleźć w sobie cierpliwość i motywację do walki o sukces.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 2012-04-02

Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku

Być może trudno w to uwierzyć, ale prawie wcale nie czytam książek podróżniczych. Jakoś tak już mam, że wolę gdzieś jechać i samodzielnie odkrywać nowe miejsce niż o nim czytać. Jednak ponieważ póki co tkwię we w miarę stacjonarnej egzystencji, to w ostatnich tygodniach sięgnęłam po kilka książek podróżniczych. Jedną z nich było „Tysiąc Szklanek Herbaty” Robba Maciąga.

„Tysiąc Szklanek Herbaty” to książka o rowerowej podróży wzdłuż historycznego Jedwabnego Szlaku. Być może znacie tę podróż z bloga Ku Słońcu, na którym Robb i Ania Maciąg dokumentowali ją. Ale książka nie jest kopią tego, co znalazło się na blogu. Książka jest inna.

Tytuł „Tysiąc Szklanek Herbaty” wziął się z jednego elementu, który spajał wszystkie odwiedzone w tej podróży kraje, miasta i wioski – czyli herbaty. Herbata lała się na trasie strumieniami, a zazwyczaj częstowali nią spotkani na trasie lokalski. I to głównie o nich jest ta książka.

Wstęp przeczytałam w jednej chwili i od razu pomyślałam, że dawno nic nie wywołało we mnie takiego głodu podróży, jak te pierwsze pięć stron książki. „Tak jak przed telewizorem umiera wiara w drugiego człowieka, tak w podróży ta wiara powraca. Podróżowanie zwraca nam życie. [...] Podróż daje nam wolność wyboru. Nie ma czasu, dat, terminów, obowiązków, rachunków, systemu, który nam coś nakazuje. ” Pomyślałam, że jeśli tak zaczyna się ta książka, to dalej musi być tylko lepiej.

Historia rozpoczyna się w Turcji, a kończy w Laosie. W między czasie Ania i Robb przemierzają tysiące kilometrów przez – dla mnie maksymalnie egzotyczne i prawie nieznane – kraje Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej. Jest Iran, Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan. Kraje, o których przed tą książką w zasadzie nic nie wiedziałam. Potem są ogromne Chiny. A praktycznie wszędzie, gdzie się pojawiają, wita ich uśmiech i serdeczność ludzi. I kolejne szklanki herbaty.

Ta książka nie jest dziennikiem z podróży. To raczej zebrane razem wspomnienia i rozważania na temat odwiedzanych miejsc i spotykanych ludzi. Czasem przejście od jednego wspomnienia do drugiego jest być może trochę mało płynne, miejscami język jest może odrobinkę niedoszlifowany (Robb jest przede wszystkim podróżnikiem, a nie pisarzem), ale to zupełnie nie przeszkadza w tym, żeby z każdą kolejną stroną mieć coraz jaśniejszy obraz tego, jak wygląda tamta część świata. A obraz tamtej części świata, jaki wydobywa się z tej książki jest bardzo pozytywny i pociągający.

Szkoda tylko, że w książce znalazło się stosunkowo niewiele zdjęć. Opisy Robba są bardzo bogate, ale większa liczba zdjęć byłaby na pewno na korzyść książki.

Przyznam, że jestem pełna podziwu dla Ani i Robba za ich wyczyn. Chyba nie byłabym w stanie uparcie pedałować przez setki kilometrów, raz przez upalną pustynię, innym razem przez ośnieżone góry. Taka podróż nie jest dla każdego (i prawie na pewno nie dla mnie). Dlatego tym bardziej historie opowiedziane w książce wydały mi się tak interesujące, a Jedwabny Szlak tak egzotyczny i interesujący.

Czy książkę warto przeczytać? Jeśli interesują Cię podróże, szczególnie po Azji, to zdecydowanie tak. W czasach, gdy większość na wakacje jeździ w standardowe kierunki typu Azja Południowo-Wschodnia, Indie czy Ameryka Południowa (z których każdy jest niesamowity, ale coraz bardziej „oklepany”), czytanie o stosunkowo rzadko uczęszczanych kierunkach jest bardzo odświeżające. I inspirujące. Inspirujące, bo ma człowiek ochotę, żeby w kolejną podróż wybrać się gdzieś, gdzie nie docierają masy.
careerbreak.pl 2012-04-03

RozGROMić konkurencję. Sprawdzone w boju strategie dowodzenia, motywowania i zwyciężania

Jak zobaczyłem na okładce gen. Romana Polko w stroju napoleońskim to natychmiast skojarzyłem tę książkę ze „Sztuką wojny” Sun Tzu. Upewniłem się w swoich oczekiwaniach, gdy przeczytałem podtytuł „Sprawdzone w boju strategie dowodzenia, motywowania i zwyciężania”. Tak, taką książkę napisał sławny dowódca Gromu wraz z żoną dr Pauliną Polko. Na ostatniej stronie okładki jest z resztą cytat z Sun Tzu. Wiedziałem zatem, że będzie to książka, która na bazie doświadczeń wojskowych pokaże jak skutecznie zwyciężać.

Tytuły rozdziałów wzbudziły jeszcze bardziej mój apetyt na książkę bo zawierały te pojęcia jakich zazwyczaj się szuka w biznesie. „Zespół”, „kryzys”, „zmiana”, „negocjacje”, „zwycięstwo” i tylko ostatni tytuł sugerował dawkę sztuki wojskowej „Ranger School. Szkoła leadershipu w błocie”. Przystąpiłem więc do uważnej lektury, bo w strategii liczy się każde zdanie i słowo.

Na początku było całkiem nieźle. Rzeczywiście widać było, że doświadczenie generała jest abstrahowane przez jego żonę na rzeczywistość biznesową. Było sporo tej wojskowości, ale znajdowałem też niezbędne uogólnienia. Rzeczywiście, pomyślałem, będzie to polski Sun Tzu. Wydaje mi się nawet, że ta książka powstała pod wpływem lektury wielkiego Chińczyka. Muszę w tym miejscu oddać, niewojskowe, honory żonie generała, Paulinie Polko, bo całe to uogólnianie musiało być dokonane przez nią. Wartość książki rosła w moich oczach z każdą stroną.

Niestety tej wojskowości było coraz więcej, a wniosków do zastosowania w biznesie coraz mniej. Poznałem bardzo dokładnie całą historię kariery wojskowej generała. Poznałem ją z takimi szczegółami, że obawiam się wielkiej poczytności tej książki wśród służb specjalnych naszych wrogów. W końcu nie każdy generał, który osiągnął tak wielki sukces, pisze o tym jak to zrobił. I nie chodzi o nazwy jednostek i taktykę walki, ale o najważniejsze, o organizację, logistykę i sposób motywowania żołnierzy.

Abstraktów pani Pauliny Polko było coraz mniej, aby w końcu, przy niektórych rozdziałach sprowadziły się do wypunktowanych haseł na końcu. Czytelnik musi sobie z tym radzić sam. Sprawdziłem, rzeczywiście zapał żony generała malał wraz ze wzrostem szczegółowości opisów sztuki wojennej. Sztuka abstrahowania to szczególna umiejętność i nie każdy ją posiada. Dobry strateg, a takim z pewnością jest generał, powinien to przekazać czytelnikowi. Nie można oczekiwać tego od ludzi, którzy na co dzień uwikłani są w problemy z własnym biznesem.

Problem mój z tą książką jest tylko taki, że generał nie użył swoich umiejętności i nie dokonał tego, czego przed wiekami dokonał Sun Tzu. Pani Paulina Polko próbowała wcielić się w rolę wielkiego stratega i doskonale ją odegrała, póki starczyło jej zapału lub cierpliwości. Generał jest ewidentnie zafascynowany swoją historią i swoim sukcesem. Nie wiem tylko, czy ja też muszę.

Polecam więc tę książkę tylko w tym zakresie, który zawiera tekst dr Pauliny Polko, wielkiego stratega. Pozostałą część książki polecam fanatykom historii wojskowości.
teslawski.wordpress.com 2012-04-03

Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku

Dwa dni temu „Tysiąc szklanek herbaty" było po raz pierwszy serwowane na Festiwalu Trzy Żywioły w Krakowie, dziś namawiamy do zasmakowania w tej lekturze i zabrania książki Roberta Robba Maciąga w drogę. Niekoniecznie wzdłuż Jedwabnego Szlaku. Może to równie dobrze być szlak kolejowy do Kutna lub Łowicza...

Robb Maciąg - podróżnik, autor, fotografik ceniony przez widownie festiwali podróżniczych, wędrował wraz z żoną i przyjacielem rodziny wzdłuż osławionego szlaku kupców, podróżników i poszukiwaczy przygód, szlaku idei, opowieści i legend. Lecz zapewne nie rozczaruje nikogo to, że ta książka nie jest w gruncie rzeczy zbiorem reportaży o Jedwabnym Szlaku, lecz raczej o ludziach, którzy nim podążają i o tych, którzy żyją na jego trasie. O ludziach i o spotkaniach z nimi przy tytułowej herbacie. A herbata ta - jak zapewnia autor - jest zawsze gorąca, tak jak zaproszenie do domu.

Robert Maciąg na ponad trzystu bogato ilustrowanych stronach opisuje i prezentuje, na czym polega prawdziwa azjatycka gościnność. Robi to w porywającym stylu, tak odwiedzając mieszkańców Syrii, Turcji, Iranu jak i Turkmenistanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu, Chin. To kraje, które nieodłącznie kojarzą się z Jedwabnym Szlakiem - otoczonym nimbem tajemniczości, budzącym baśniowe skojarzenia, przecinającym miasta, których nazwy przywołują w pamięci historie z „Księgi tysiąca i jednej nocy".

Magii tej wyprawie dodaje także to, że to szlak kupców, podróżników i poszukiwaczy przygód, ale i miejsce spotkań oraz wymiany myśli filozofów, mistyków oraz świętych mężów. Droga, którą na zachód podążały jedwab, żelazo i papier, w przeciwnym kierunku - złoto, perfumy i żywność, a w obydwie strony - idee, opowieści i legendy.

Dla Roberta Robba Maciąga, zarażonego pasją podróżowania, to kolejna wyprawa po powrocie z rowerowej podróży do Indii. Początkowo miał być to wyjazd do Ameryki Południowej (poprzedzony już nawet nauką hiszpańskiego), ale - choć nie do końca w pełni skalkulowane...

- względy finansowe zdecydowały o radykalnej zmianie kierunku. Dzięki temu autor bogatszy jest o bardziej egzotyczne wrażenia, a podążający za nim czytelnicy o przeżycia, które większości z pewnością nigdy nie będą im w innej formie dane.

Zasiądźmy więc do lektury z obowiązkową szklanką chińskiej mocnej herbaty, w towarzystwie autora przekraczając na przełęczy Belen wrota Azji i kierując się wzdłuż Jedwabnego Szlaku.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2012-03-17

Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera

„Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera” to prawdziwa uczta dla wielbicieli wizualnych technik komunikacji i projektowania. Możesz tę książkę czytać, ale z dużym prawdopodobieństwem raczej pochłoniesz ją wzrokiem. Przynajmniej ja tak zrobiłam!

Znajdziecie w niej mnóstwo grafik ilustrujących modelowanie procesów biznesowych krok po kroku. Dowiesz się z jakich elementów powinien składać się model biznesowy, aby był kompletny. A potem przejdziesz cały proces budowania i kształtowania tych elementów, aby były dostosowane do specyfiki Twojej branży i Twojego biznesu.

Pozycja jest o tyle wyjątkowa, że nie jest jedynie opisem doświadczeń jej autora, ale raczej kompendium wiedzy i doświadczeń ponad czterystu praktyków biznesu, którzy przeszli tę ścieżkę i dzielą się swoimi refleksjami. Publikacja udowadnia, że dobry i kompletny model można zastosować zarówno do małego projektu, jak i wielkiej organizacji. Ograniczeniem jest tutaj tylko nasza wyobraźnia.

Książkę mogę opisać w największym skrócie tak: pierwszy rozdział (najważniejszy!) i cała reszta. Dlatego myślę, że można ją czytać na dwa sposoby:

- zgłębić pierwszy rozdział, który opisuje szablon modelu biznesowego, a potem odnajdywać potwierdzenie jego skuteczności na pozostałych stronach wypełnionych przykładami, zastosowaniami, najlepszymi praktykami;
- potraktować całość jako gigantyczną inspirację dla własnych projektów i utwierdzenie się w przekonaniu, że wszystko da się zrobić w sposób efektywniejszy, że warto, a nawet trzeba wychodzić poza schematy.

Wszystko, co wizualne – przemawia do nas dwa razy skuteczniej. To dla mnie największa wartość tej książki. Merytoryka jest ważna, ale nie przemówi do nas, jeśli nie będzie w odpowiedni sposób podana. Jeśli masz dosyć „przegadanych” wykładów guru biznesu i „przepełnionych teorią” podręczników zarządzania – książka Alexandra Osterwaldera i Yves`a Pigneur ma dużą szansę zostać Twoim najlepszym przyjacielem i przewodnikiem po zawiłościach naszej rynkowej rzeczywistości.
mapymysli.com katarzyna, 2012-03-30
« < 1332 1333 1334 1335 1336 ... 1838 > »