ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 1355 1356 1357 1358 1359 ... 1841 > »

Zakamarki marki. Rzeczy, o których mogłeś nie wiedzieć, zapomnieć lub pominąć podczas budowania swojej marki

Paweł Tkaczyk jest osobą, którą większość z Was z pewnością doskonale kojarzy. Prowadzi firmę MIDEA, która buduje marki klientów, jest jednym z najbardziej lubianych mentorów, jurorów w czasie konkursów startupowych, a także autorem dwóch książkowych bestsellerów - “Zakamarki marki” oraz “Grywalizacja”.

W nasze ręce, dzięki uprzejmości wydawnictwa Helion, wpadły obie pozycje. Idąc chronologicznie zajęliśmy się wpierw “Zakamarkami marki”, których podtytuł brzmi: “Rzeczy, o których mogłeś nie wiedzieć, zapomnieć lub pominąć podczas budowania swojej marki”. Książka ta została wydana w zeszłym roku.

Co w niej znajdziemy? Właściwie wszystko to, co obiecuje już podtytuł. Paweł Tkaczyk stworzył coś na kształt vademecum na temat budowania marki, co ważne, opartego na na własnej praktyce. Nie mamy tutaj zbyt wiele suchej teorii. “Zakamarki marki” nie przypominają w niczym akademickiego podręcznika - są napisane żywym, przystępnym językiem, odnoszą się do konkretnych przykładów, zawierają subiektywne opinie autora i po prostu bardzo fajnie je się czyta.

Książkę możemy przeczytać od deski do deski lub też na wyrywki. Pozwala na to sprytne podzielenie jej na działy przez autora:

- Silna marka
- Strategia komunikacji marki
- Identyfikacja wizualna
- Relacja klient-marka
- Nowy marketing
- Case study

Każdy z powyższych rozdziałów tworzy właściwie pewną zamkniętą całość, a czytane w zaproponowanej przez autora kolejności składają się na całościowy przegląd zagadnień związanych z budowanie marki.

“Zakamarki marki” są z inspirującą lekturą. Paweł Tkaczyk potrafi zainteresować swojego czytelnika, podsunąć mu jakieś zagadnienie, wskazać problem i podrzucić pomysł na jego rozwiązanie albo też zachęcić do spróbowania czegoś nowego. Myślę, że jest to lektura cenna zwłaszcza dla tych wszystkich, którzy zajmują się swoimi startupami. Paweł Tkaczyk przekonuje, że markę może zbudować nawet najmniejsza firma, i że to się opłaca. W przypadku internetowych startupów opłaca się to chyba najbardziej. Tutaj silna marka (często budowana od podstaw, co jest fajną, ale i wymagającą, przygodą) pozwala na skuteczne ścieranie się z konkurencją.

Chyba jednak najlepszą rekomendacją tej książki jest marka jaką zbudował sobie sam Paweł Tkaczyk, bo czy jest tu ktoś, komu to nazwisko chociaż raz nie obiło się o uszy? ;)

Książkę “Zakamarki marki. Rzeczy o których mogłeś nie wiedzieć, zapomnieć lub pominąć podczas budowania swojej marki” Pawła Tkaczyka otrzymaliśmy dzięki uprzejmości wydawnictwa Helion.
mamstartup.pl Marcin Małecki, 2012-02-24

Sekrety skutecznych prezentacji multimedialnych. Wydanie II rozszerzone

Książka wydana została nakładem Grupy Wydawniczej Helion w tym roku, a do moich rąk trafiło jej wydanie II rozszerzone. Całość liczy 181 czarno-białych stron, które muszę od razu przyznać, wypełnione są interesującym i niezanudzającym wywodem, co wydaje się być zaskakującym jak na tego typu pozycję!

Jako dodatek do książki odnajdujemy płytę, która w mojej ocenie jest zbędna i podnosi jedynie koszt tej publikacji. O samej płycie i co ona zawiera napiszę na koniec…

Zawsze do publikacji o metodach nauczania, szkoleniach, o prezentacjach etc. podchodzę z dużym dystansem. Tak się jakoś składa, że zazwyczaj osoby piszące tego typu „dzieła” są strasznymi teoretykami. Na niezliczonych stronicach takich cegłowatych podręczników można dowiedzieć się np. jakie są metody podziału słuchaczy wg różnych profesorów, jak nazywać różne metody niekoniecznie umiejąc je zastosować, jakie są rodzaje rzutników etc. Generalnie najczęściej ludzie piszący takie dzieła nie uczą się już nowych rzeczy lecz stosują najlepsze wypróbowane metody i potem próbują je sprzedać innym…

W przypadku Sekretów skutecznych prezentacji multimedialnych mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją. Jej autor, Paweł Lenar jest dość młodą osobą i do tego jest w 100% praktykiem. Wszystko o czym pisze stara się popierać rozsądnymi i co ważne, własnymi przykładami oraz historiami i anegdotami. Nie stara się jednak być wyrocznią i w każdym przypadku pozostawia ogromny margines dla własnych dociekań czytelnika. Mam wręcz wrażenie, żę duża część omawianego materiału ma właśnie zachęcić czytelnika, wykładowcę lub prezentera do tworzenia własnych rozwiązań i wypracowania swojej metody na sukces w dziedzinie wystąpień publicznych!

Cała książka podzielona jest na trzy główne części:

- Odkryj sztukę prezentacji
- Warsztat
- Trening

W pierwszym rozdziale tej części autor omawia dość szczegółowo czym jest prezentacja, z jakich elementów powinna być zbudowana, co oznacza multimedialność etc. To oczywiście podstawowa wiedza teoretyczna ale już w następnym rozdziale przechodzimy do praktyki. Pojawia się tam kilka słów na temat krzywej uwagi, tego jak utrzymać zainteresowanie słuchaczy, ile wprowadzać wątków itd. Oczywiście w takiej publikacji nie może zabraknąć kilku słów na temat mowy ciała, wyglądu osoby prezentującej i wszystkich tzw. „miękkich” spraw oraz praktycznych wskazówek dotyczących tego jak mówić! Byłem mile zaskoczony rozdziałami 5-6, które poświęcone są problematyce przygotowywania się do prezentacji, czyli całemu planowaniu i pracy „przed” oraz o temu czego warto się dowiedzieć o miejscu i czasie, w których będzie miało miejsce nasze wystąpienie.

Również w tej części Paweł Lenar wprowadza lub bardziej uściśla znane większości dwa podstawowe typy osobowości (introwertycy i ekstrawertycy) oraz tłumaczy jak należy postępować z obiema grupami, w przypadku wystąpień publicznych. Na tym jednak nie koniec, bo autor sięga do głębszych kategoryzacji i proponuje dzielić ludzi według podejścia Hipokratesa na 4 grupy: sangwinik, melancholik, choleryk i flegmatyk.

Warto również wspomnieć, że autor poradnika porusza w tej części według mnie bardzo istotną sprawę, z która większość ludzi ma problem. Radzi On jak zachowywać się w przypadku popełnienia błędów!

Druga cześć omawia podejście do prezentacji jako zestawienia pewnych obrazów, teksów i filmów układanych w formie slajdów. Mam wrażenie, że ta część została potraktowana trochę po macoszemu. Mogą być tego różne powody – albo autor ma w tej części mniej praktyki albo ze względu na to, że trudno jest mówić o dobrej stronie wizualnej prezentacji na kartkach książki pozostawia tę tematykę na specjalne warsztaty prowadzone przez specjalistów.

Ostatnia część książki poświęcona jest treningowi głosu. Na kilku stronach dowiadujemy się jak to wszystko działa i na co warto zwracać uwagę, po czym dość szybko czytelnik może przejść do konkretnych ćwiczeń!

Płyta dołączona do książki zawiera następujące materiały:

- Karta analizy audytorium prezentacji.pdf - bardzo praktyczny dokument zwłaszcza dla osób dopiero zaczynających swoją przygodę z prezentacjami
- Karta celu prezentacji.pdf – bardzo praktyczny dokument dla osób mniej zorganizowanych
- 11 tekstów do ćwiczenia wymowy – rewelacja!
- Oprogramowanie:
CamStudio 2.0,
Dia 0.96-1,
OpenOffice,
PowerPoint Viewer 2007 PL,
Wink 2.0

Jak widzicie większość materiałów zgromadzonych na CD można pobrać z sieci, a te dwa PDFy oraz teksty do ćwiczenia mowy umieściłbym na specjalnie do tego przygotowanej stronie. Książka bez CD będzie zawsze tańsza, a więc jest szansa, że więcej osób ją przeczyta i czegoś się nauczy :) W ten sposób mogą zyskać wszyscy…

W kilku miejscach poradnika nie zgadzałem się z autorem ale to może kwestia podejścia. Paweł Lenart napisał świetną książkę dla wszystkich, a ja naturalnie patrzę na wystąpienia przez pryzmat szeroko pojętych prezentacji naukowych. Inaczej mówiąc nie wszystkie porady i uwagi przedstawione przez autora można zastosować w każdej prezentacji i w każdej sytuacji…

Podsumowując chciałbym polecić książkę Sekrety skutecznych prezentacji multimedialnych wszystkim osobom, które prowadzą różnego rodzaju prezentacje, wykłady lub pokazy! Myślę, że spokojnie mogą do niej zajrzeć zarówno osoby początkujące, jak i zaawansowane – każdy znajdzie coś dla siebie. Ja sam dowiedziałem się z niej kilku ciekawych rzeczy, a jeszcze więcej spraw dzięki niej przemyślałem. Te przemyślenia z pewnością wykorzystam przy prowadzeniu kolejnych szkoleń związanych z wystąpieniami!
milczarek.eu 2011-11-21

GRYWALIZACJA. Jak zastosować mechanizmy gier w działaniach marketingowych

W książce przedstawiona jest tematyka grywalizacji, która jest przeniesieniem mechanizmów związanych z grami do rzeczywistego świata tak aby zmieniać ludzkie zachowania.
Grywalizacja to bardo popularny w ostatnich miesiącach temat. „Harvard Business Review” pisze o grywalizacji jako o jednym z wiodących trendów marketingowych na drugą dekadę XXI wieku.
Czego dowiemy się z książki a co pomoże nam w wykorzystaniu grywalizacji do promocji naszych produktów i usług?

Książka podzielona jest na 6 rozdziałów (poziomów) które po kolei opisuję:

Poziom I: Gry
Wielu socjologów badających rozwój człowieka zgadza się, że gry i zabawy stanowią nieodłączny element kultury. Johan Huizinga twierdzi, że człowiek jest jedyną istotą, która gra dla przyjemności a gry stanowią koło napędowe rozwoju cywilizacyjnego.

Co musi być spełnione, byśmy mogli mówić o grze? Musi być ona:
- dobrowolna,
- dowolna,
- niezwykła (tak odległa od prawdziwego życia, jak to tylko możliwe),
- mieć narrację (gry sprzedają atrakcyjne silniki, które pozwalają graczom miło spędzać czas, pozwalają doświadczać świata gry),
- gra jest oddzielna od normalności w aspekcie czasu i miejsca (świat gry rządzi się swoimi prawami i jeśli w niego wchodzimy, musimy stosować się do panujących w nim reguł),
- gry mają reguły a reguły tworzą porządek, (niektórzy gracze jednak potrafią ograć system i zdobyć cel szybciej (np. karta kredytowa, która umożliwia szybszą odprawę na lotnisku))

- gry są bezinteresowne (ale czy aby na pewno? Poświęcając na coś czas robimy to bo widzimy jakąś korzyść). Co zatem jest nagrodą w graniu?

R. Caillois w latach 60. XX wieku w swojej książce „Gry i ludzie” twierdził, że zachowania związane z grami łatwiej zrozumieć, jeśli przypisywać tym ostatnim cztery formy grania:

- Agon, czyli współzawodnictwo – w tego typu grach mamy do czynienia z sytuacją wygrany-przegrany, więc gramy dla satysfakcji tak samo z wygranej jak i z przegranej przeciwników (szachy)
- Alea – gry losowe, mają one element niepewności. Nagrodą często jest w nich korzyść finansowa (ruletka, jednoręki bandyta)
- Mimesis – udawanie, wcielanie się w role. Tu nagrodą jest docenienie ze strony widowni, gramy więc o osobisty sukces
- Ilinx –przemiana, zmiana postrzegania świata. Zabawy w których pożądamy mocniejszych doznań sensorycznych i które zmieniają naszą rzeczywistość. Nagroda to satysfakcja z pokonania siebie.

Oczywiście wiele gier i zabaw łącz po kilka wspomnianych typów i dobrze bo jest wielu graczy i wiele powodów, dla których chcemy się angażować w gry.

Poziom II: Gracze
Autor podaje na początku przypadek w którym w USA w 10 wybranych miejscach w kraju wypuszczono czerwone balony. Zadaniem było jak najszybsze znalezienie ich; czas gry: tydzień. Ile czasu zajęło najszybszej drużynie znalezienie wszystkich 10 balonów? Kilka godzin!
Jak tego dokonali zwycięzcy? Wykorzystali oni sieci społecznościowe, social graph, który każdy z nas tworzy. Każdego dnia uczestniczymy w co najmniej kilku takich systemach społecznych – w domu, w pracy, w szkole itp. Social graph pomaga nam filtrować ogrom informacji jaki dociera do nas każdego dnia.

Gracze potrafią osiągać takie niesamowite efekty dzięki wprowadzeniu się w stan „flow” - stan psychiczny, który można określić jako skoncentrowaną motywację.
Mihaly Csikszentymihalyi, amerykański psycholog węgierskiego pochodzenia, wyróżnił 10 elementów składowych „flow”: Jasne cele; Wysoka koncentracja; Utrata poczucia samoświadomości; Zaburzone poczucie czasu; Bezpośrednia i natychmiastowa informacja zwrotna; Równowaga pomiędzy poziomem wyzwania a umiejętnościami; Poczucie osobistej kontroli; Wykonywanie czynności jest nagrodą samą w sobie; Zanik potrzeb cielesnych; Zawężanie koncentracji tylko do zadania, które stoi przed graczem.

Poziom III: Mechanizmy
Znany psycholog, R. Cialdini zastanawiał się jak zachęcić uczniów, żeby zostali do końca wykładów – po przestudiowaniu wielu książek ustalił, że aby tego dokonać trzeba ich czymś zaciekawić. Tajemnica, zagadka jest sekretną bronią utrzymywania uwagi - tzw. luka informacyjna, czyli sytuacja w której wiemy, że czegoś nie wiemy zachęca nas np do poczekania do końca wykładu.
Jak można ją wytworzyć: niech stracą grunt pod nogami (zachwiej podstawami wiedzy, którą posiadają), stwórz tajemnicę (20 pudełek, w jednym jest nagroda. Nie wiadomo w którym, otwieraj je i w każdym będzie pytanie wymagające odpowiedzi), powiedz tyle, żeby stworzyć lukę.

Czego gracze oczekują od świata gry?
Osiągnięcia wewnątrz gry – chcą po prostu jak najlepiej grać
Odkrywanie świata gry – największą radość sprawia zdobywanie wiedzy na temat wirtualnego świata, praw nim rządzących
Nawiązywanie kontaktu z innymi
Wywieranie wpływu na innych.

Te cztery kategorie zachowań doprowadziły do zdefiniowania czterech podstawowych kategorii graczy:
Achievers – rekordziści, skupiają się na jak najlepszym wykonaniu zadania, chcą być lepsi od innych
Explorers – odkrywcy, najważniejsze jest dla nich poznanie w maksymalnym stopniu otaczającego ich świata
Socialisers – społecznicy, liczą się inni gracze, ich odczucia, ludzka strona gry
Killers – zabójcy, graja dla poczucia władzy nad innymi graczami.

Elementy motywujące graczy do podejmowania kolejnych wyzwań tworzą coś, co nazywamy dynamiką gry. Dynamikę konstruujemy za pomocą mechanizmów gry – kruczki i sztuczki zawarte w wirtualnym świecie lub zasadach samej gry.

Poziom IV: Grywalizacja w edukacji
Dzisiejsza szkoła jest liniowa. Zakłada, że istnieje tylko jedna prawidłowa odpowiedź na zadane pytanie, a do tej odpowiedzi istnieje tylko jedna droga. Tę drogę trzeba odnaleźć samodzielnie i najlepiej nauczyć się jej na pamięć.

Tymczasem wiedza się rozrosła od czasów tworzenia programu nauczania. Sir Ken Robinson, który doradzał brytyjskiemu rządowi w sprawach związanych z edukacją twierdzi, że gdybyśmy wszyscy byli świetni w tym, czego uczą dzisiejsze szkoły, wszyscy bylibyśmy akademikami. Ale szkoły będą musiały się zmieniać.
To gry, nie szkoła, uczą dziś nagradzania za wysiłek, nie karząc przy tym za porażkę. Gry nagradzają eksplorację, przyjemność z odkrywania nowego świata a angażowanie budują poprzez danie graczom autonomii. Grając w gry mamy też poczucie celu.

Interesujące byłoby, gdyby w szkole była możliwość nauki na takiej podstawie: w semestrze do zdobycia jest 12 000 pkt. 4000 za egzaminy, 4000 za prace domowe, 2000 za obecność i 2000 za aktywność na lekcji. Zalicza 10 000 pkt i więcej. To od nas zależy na czym się skupiamy chcąc zaliczyć określony przedmiot.

Poziom V: Grywalizacja w miejscu pracy
W tym rozdziale autor przywołuje przykłady firm, które wykorzystują grywalizację do motywowania swoich pracowników - we Wrocławiu w fabryce LG przy taśmie produkcyjnej są monitory z informacją o % defektów w PL i na świecie, w innych fabrykach.
Przywołuje badania, z których wynika, że w firmie organizowane są wyjazdy integracyjne aby usprawnić współpracę między pracownikami – lubimy bardziej ludzi, którzy grają z nami w gry.

Okazuje się też, że firmy wykorzystują np. wirtualne miejsca jak Imeet do prowadzenia konferencji – logując się do serwisu musimy wypełnić swój profil, dać linka do Facebooka, LinekdIn. Dzięki temu możemy poczuć, że rozmawiamy z kimś bardziej realnym, widzimy jego profil z osiągnięciami.

Poziom VI: Marka jako gra
Firmy na całym świecie wykorzystują chęć całkowitego zanurzenia się konsumenta w marce, by odróżnić się od konkurencji.
Jeśli marka ma pozostać w głowie swoich klientów, musi pomagać nam w tworzeniu wspomnień.

Wybierzmy sytuacje, którą chcemy zmienić w grę. Dobrym punktem wyjścia są rytuały, które Twoi klienci wiążą z Twoją marką.
Agencja BBDO opublikowała badanie analizowała codzienne zwyczaje konsumentów i próbowała podzielić je na kategorie, by później można było do tych kategorii dopasować odpowiednie marki. Takie oto rytuały wyodrębniono:
Przygotowanie do bitwy – transformacja z „bezpiecznego kokonu” w rodzinnym gnieździe do stawienia czoła wyzwaniom dnia (Nivea, Gillette, Nutella)
Ucztowanie – to więcej niż jedzenie, to rytuał łączący nas po trudach dnia codziennego lub po pokonaniu wyjątkowego wyzwania. (Delma, Coca-cola, Lech)
Upiększanie – zmiana z JA codziennego do JA na specjalne okazje (kosmetyki, obrania)
Powrót do obozowiska – oddychamy z ulgą, lądujemy, zwijamy skrzydła. (czytanie gazety, picie herbaty)
Ochrona przed przyszłością – sprawdzamy czy wszystkie drzwi i okna są zamknięte

Gra marki, którą tworzymy, powinna wpisywać się w styl życia klienta. Ten styl życia kręci się wokół domu, pracy oraz wokół trzeciego miejsca.

Marka domowa
Miejsce to daje nam poczucie bezpieczeństwa, zawsze do niego wracamy i z którym związane są silne wartości emocjonalne. Marka domowa ot marka dobrze znana, być może z długa tradycją, którą przekazali nam jeszcze nasi rodzice. Daje poczucie bezpieczeństwa, stateczności, wsparcia.

Marka zawodowa
W pracy spędzamy statystycznie najwięcej czasu, a więc przywiązujemy do niej bardzo dużą wagę. Marki pracy nie tylko oznaczają rzeczy związane z naszym życiem zawodowym ale także odwołują się do cenionych w pracy wartości – przywództwa, mądrości itp.

Marka trzeciego miejsca
Trzecie miejsce to dom z dala od domu. To miejsce, które jest ważne dla nas z jakiegoś społecznego punktu widzenia, ale nie jest związane z rodziną, ani z pracą. Teart, restauracja, klub. Aby stać się trzecim miejscem trzeba być miejscem:
- darmowe lub niezbyt drogie
- Jedzenie i picie
- duża dostępność
- stali bywalcy
- wygoda i przyjazna atmosfera


Podsumowanie
Grywalizacja to zjawisko, które staje się na świecie coraz bardziej popularne. Łatwiej jest zachęcić osobę do wykonywania zadania gdy przedstawi się je jako grę, wyzwanie.
Grywalizacja może mieć moc zmiany naszych zachowań, może przygotowywać nas, nasze dzieci do tego, żeby w przyszłości wiedzieć jak się zachować, co zrobić, z kim współpracować, żeby zadanie, które dostaniemy w pracy do wykonania zostało wykonane bezbłędnie.
infosocialmedia.blogspot.com Łukasz Dębski, 2012-02-22

RozGROMić konkurencję. Sprawdzone w boju strategie dowodzenia, motywowania i zwyciężania

"Panie kapitanie, nie pozwalają nam wycofać drużyny z Vojnovaca! - z takim hasłem na ustach wpadł do obozu młody dowódca plutonu. Misja w Republice Serbskiej Krajiny, 1993 rok.

Grałem akurat wtedy z płk. Janem Kemparą w bilard. Był mój ruch. Namyślałem się. Nie podnosząc głowy znad stołu, odpowiedziałem pytaniem: - A co pan na to? - No jak to, co? - niemal z oburzeniem odparł młody porucznik. - Oni nie pozwalają nam wycofać drużyny! - powtórzył, myśląc że chyba za pierwszym razem nie zrozumiałem przyniesionej przez niego wiadomości. - Skoro pan nie ma żadnego pomysłu, co w tej sytuacji zrobić, to proszę przyjść, jak już coś panu przyjdzie do głowy - odpowiedziałem i spokojnie uderzyłem w bilę.

Pułkownik Jan Kempara, zwykle nieskory do pochwał, kilkakrotnie, i to po wielu latach, powtarzał, że wtedy mu naprawdę zaimponowałem. A ja po prostu wiedziałem, że jak raz rozwiążę problem za dowódcę tej uwięzionej w Vojnovacu drużyny, to będę to robił stale w przyszłości".

To tylko jedna z pouczających historii, opowiedzianych przez generała Romana Polko, dwukrotnego dowódcę słynnej polskiej Jednostki Wojskowej GROM, weterana wielu akcji bojowych i wojskowych misji. Zaczerpnąłem ją z książki "RozGROMić konkurencję. Sprawdzone w boju strategie dowodzenia, motywowania i zwyciężania", napisanej wspólnie przez generała oraz dr Paulinę Polko, dziennikarkę, autorkę pracy doktorskiej o oligarchicznej monarchii oświeconej w systemie demokratycznym na przykładzie Włoch pod rządami Silvia Berlusconiego, na co dzień - żonę generała.

Ta książka to poradnik prowadzenia biznesu i zarządzania, odwołujący się do zasad obowiązujących w wojsku. Bo wojsko - choć w Polsce, wskutek peerelowskich zaszłości, jest niezbyt poważane - to, zdaniem wydawców, doskonała szkoła strategii niezbędnej także w sztuce prowadzenia biznesu. "To armia najlepiej szkoli liderów zdolnych podejmować samodzielne, kreatywne, trudne decyzje, wymagające twórczego sposobu myślenia; co więcej, decyzje obarczone wysokim ryzykiem, bo ich koszt może być wysoki, łącznie z zagrożeniem życia własnego i podwładnych. Dziś w armii nie wystarczą nakazy i wrzask. "Opier..." przestał być motorem postępu" - piszą we wstępie, dodając: "Nie przypadkiem amerykańska West Point - jedna z lepszych szkół wojskowych na świecie - tak dużo czasu poświęca nie nauce strzelania i czołgania się, ale właśnie zarządzaniu, przywództwu i budowaniu zespołu". I rzeczywiście, wiele firm korzysta już z tych doświadczeń - gen. Roman Polko doradzał m.in. wielkim bankom, firmom ubezpieczeniowym i farmaceutycznym, a nawet jednej z grup piwowarskich...

Autorzy książki zwracają uwagę na wiele cech wspólnych, łączących pole walki z prowadzeniem interesów. Wojna przypomina okres gospodarczego kryzysu, wymagający błyskawicznego reagowania, niekiedy wręcz improwizacji. W biznesie, podobnie jak na polu walki, najważniejsza jest pozycja lidera, jednoosobowe kierownictwo i odpowiedzialność, ale też każdy powinien być przygotowany na objęcie przywództwa - dowódca może przecież w każdej chwili zginąć. Równie ważne jest działanie zespołowe - wojen nie wygrywają przecież bohaterowie, ale kompanie bohaterów. Autorzy uczą również potencjalnych liderów sposobów postępowania z podwładnymi: "Rzadko zauważamy, że za porażkę w równym stopniu co szef odpowiada podwładny. Lekceważy symptomy złego, woli milczeć, by się nie narazić czy nie zostać obarczonym dodatkową pracą, co jest praprzyczyną niejednej katastrofy. A przecież z dołu widać lepiej" - stwierdzają.

Uczyć się należy od wszystkich, nawet od wrogów - przypominają, przywołując przykład terrorystów, których strategia takoż może być pomocna w prowadzeniu interesów.

"Perfekcjonistami pod względem utrzymywania stałej gotowości są terroryści, których globalną sieć charakteryzuje decentralizacja, skrytość, mobilność, szybki przekaz, sięganie po najnowsze technologie i ciągły rozwój; można mieć pewność, że ich organizacja - nawet po stracie lidera - nie ucierpi na tyle, by się rozpaść. Kluczowa dla jej trwania w dobrej kondycji jest właśnie nieustanna zmiana: miejsc działania, stosowanych metod, kryjówek, źródeł finansowania" - piszą.

Ale w tym peanie na cześć armii jako najlepszego wzorca działania nie zabrakło też łyżki dziegciu. I to chyba nie do końca uświadomionej samym sobie przez autorów. Jak stwierdzają (z dumą?...), w Polsce jest w tej chwili 22,7 tysiąca oficerów, co stanowi 22,6 proc. stanu naszej armii. Nie mam pewności, czy stanowi to powód do chwały, zwłaszcza że (za przykładem wojska?) w podobny sposób kształtuje swe zasoby kadrowe wiele korporacji biznesowych.

A przecież potrzebni są nie tylko liderzy, ale też ludzie do zwykłej roboty...
dziennikpolski24.pl Włodzimierz Jurasz, 2012-02-23

Geek w świecie korporacji. Podręcznik kariery programisty

Czujesz, że najwyższa pora na awans zawodowy w środowisku komputerowych mózgów?

Jak wiadomo, dla umysłu geeka świat to okrutne miejsce. Niestety, żeby przetrwać, trzeba czasem odejść od komputera i nauczyć się koegzystować w społeczeństwie, choćby tylko po to, aby było nas stać na opłacenie wszystkich nowinek technologicznych, bez których nasze życie nie miałoby sensu. Michael Loop to znany amerykański bloger, który wcale nie wstydzi się określenia geek. Nic w tym dziwnego, jeśli miało się przyjemność pracy dla takich gigantów jak Apple, Netscape, Borland czy Symantec. Autor w zabawny sposób przeprowadza nas przez szczeble kariery w świecie IT. Jeśli są więc wśród was tacy, których nie zadowala już tylko pisanie kolejnych linijek kodu i bycie ekspertem w jednej dziedzinie – warto tu zajrzeć. Przydatne zagadnienia, które porusza autor to między innymi: jak dobierać pracodawcę, branżę i charakter pracy. Dowiemy się też, w jakim momencie najlepiej szukać nowej pracy oraz w jaki sposób poznać się na pracodawcy. Warto przyjrzeć się tej pozycji nawet wówczas, gdy nasza dotychczasowa posada dostarcza nam satysfakcji. Porady w niej głoszone będą przydatne nie tylko w życiu zawodowym.
magazynt3.pl .
« < 1355 1356 1357 1358 1359 ... 1841 > »