ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Siedem przykazań finansowego sukcesu

TOP tytuł w super cenie » 50% taniej

W imieniu naszych Czytelników, księgarnia Onepress zadała siedem pytań Sławomirowi Śniegockiemu, autorowi książki Inwestuj we własny dług. 7 kroków, dzieki którym spłacisz kredyt przed terminem i jeszcze na tym zarobisz:


1. Czy dług może być czymś dobrym?


Wydawać Ci się może, że tak zadane pytanie nie ma sensu. W powszechnej opinii dług jak to dług - zawsze jest zły. Czy istnieje coś takiego jak dobry dług? Okazuje się, że to czy dług jest dobry czy zły, zależy od miejsca siedzenia. Chodzi o to, że ten sam dług może być dobry dla jednej strony a zły dla drugiej strony transakcji pożyczki. A co ciekawsze zarówno w ten dobry jak i w ten zły dług możesz inwestować.

Określenie rodzaju długu zależy od tego czy zaciągnięcie długu przynosi Tobie korzyści. Zaciągnąłeś zły dług jeżeli jego spłata powiększa majątek banku a zmniejsza Twój własny. Ten rodzaj długu to większość pożyczek na wydatki które służą wyłącznie zaspokojeniu przyjemności, wakacje, zakupy, pożyczki na zakup samochodu prywatnego, wyposażenie domu, kredyty gotówkowe, "chwilówki" i inne "zapchajdziury". Jeżeli nie wiesz jaki rodzaj długu zaciągnąłeś, sprawdź jak on wpływa na cały Twój majątek.

W przeciwieństwie do złego długu, dobry dług działa na Twoją korzyść. Jeżeli po zakończeniu spłaty, Twój majątek wzrósł, zaciągnąłeś dobry dług. Do dobrych długów można zaliczyć kredyty hipoteczne, kredyty inwestycyjne, pożyczki na zakup maszyn, urządzeń, patentów, linii produkcyjnych, wynajęcie specjalistów, zakup licencji franczyzowej lub udziałów w spółce.

Jak widzisz dług nie zawsze jest czymś złym. Jest jednak wielu ludzi, którzy szczycą się tym, że nigdy nie biorą pożyczek. Wiedzą oni tylko, że dług to ryzyko. Nie wiedzą, że dług to także szansa z której nie potrafią skorzystać.

Dług jest szansą po pierwsze dlatego, że bycie zadłużonym, zmusza Cię do nauki inwestowania. Jeżeli nie nauczysz się tego teraz, w przyszłości będziesz funkcjonował jeszcze gorzej. Po drugie dobry dług jest szansą na znacznie szybsze budowanie własnego majątku i w efekcie tempo osiągnięcia niezależności finansowej. Szansą na przyszłość dla Ciebie, jest więc najpierw zainwestowanie nadwyżek w jak najszybszą spłatę złego długu a następnie nauka biegłego stosowania dobrego długu jako dźwigni w celu budowania własnego majątku. Aby poprawić swoje finansowe zdrowie musisz ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć...


2. Dlaczego większa pensja może nie wystarczyć, by wyjść z pętli zadłużenia?


Będąc nastolatkiem myślałem, że najniższy poziom finansowy zaczyna się w okolicach zera i z wiekiem rośnie. Teraz wiem, że to nieprawda. Jeżeli Czytelniku jesteś młodym człowiekiem będącym u progu kariery zawodowej, masz największe szanse na osiągnięcie niezależności finansowej, ponieważ nie ponosisz praktycznie żadnych wydatków. Każdy więc Twój dochód to prawie w całości nadwyżka. Pomimo niskich umiejętności finansowych Twój poziom finansowy pozostaje dodatni.

Niestety, ponieważ nikt nie nauczył Cię jako dziecko czy nastolatka oszczędzania i inwestowania, wchodzisz w dorosłe życie z prawie zerowymi umiejętnościami finansowymi. Zewsząd za to otacza Cię agresywna reklama "ucząca" w jaki sposób najlepiej wydać własne pieniądze. Pomimo więc, że wraz z wiekiem osiągasz coraz wyższe dochody, jeszcze szybciej je wydajesz.

Co się dzieje później? Twój poziom finansowy zaczyna spadać. Najpierw oscyluje w okolicach zera. W efekcie co miesiąc "wychodzisz na zero". Nadal nie kontrolujesz wydatków, nie wiesz co się dzieje z Twoimi pieniędzmi. Mówisz, że "nie masz pieniędzy". Na przykład aby inwestować. Żyjesz "od pierwszego do pierwszego". Jak się jednak okazuje, poziom "0" nie jest najgorszą ewentualnością.

Następnym etapem jest skok Twoich potrzeb i wydatków. Zakładasz rodzinę, rodzą się dzieci. Szukasz większego lokum. Lepszego samochodu. Dwóch samochodów. Egzotycznych wakacji. Zarabiasz coraz więcej, masz coraz większą zdolność kredytową. Stajesz się łakomym kąskiem dla banków. "Przypadkowo" odkrywasz "dobrodziejstwa" zakupów na raty, kart kredytowych, szybkiej gotówki "od ręki". Twój poziom finansowy niezauważalnie dla Ciebie samego zaczyna spadać. Coraz bardziej. Schodzisz głęboko poniżej poziomu "zero".

I wtedy dochodzisz do punktu zwrotnego. Bęc!

Restrukturyzacja, głupi szef, zwolnienia grupowe, "szklany sufit" w firmie lub częściej we własnej głowie. Za duże doświadczenie, zbyt duże oczekiwania, nieodpowiedni wiek, recesja, za mała mobilność. Bęc! Tracisz pracę i możliwość zarobków. Ponieważ myślałeś, że zawsze będzie tylko lepiej, nie zgromadziłeś żadnych oszczędności czy inwestycji.

Łapiesz jakąkolwiek pracę "na przeczekanie". Zarobki spadają, wydatki pozostają na niezmienionym poziomie. Sięgasz więc po kredyty "zapchajdziury". Spłacasz stary dług nowym. Twój poziom finansowy spada jeszcze bardziej. Pracujesz coraz ciężej. Ograniczasz wydatki. Znajdujesz wreszcie trochę lepszą pracę. Jest lżej. Teraz się odkujesz. "Dość zaciskania pasa. Jeden kredyt więcej nie robi przecież różnicy". I...sytuacja się powtarza.

Wchodząc i wychodząc z pętli zadłużenia dochodzisz wreszcie do emerytury. Możesz odpocząć. Wychodzisz wreszcie na zero. Teraz jesteś "państwowym rentierem", otrzymując emeryturę stanowiącą jedynie małą część Twoich wcześniejszych zarobków. Pojawiają się nowe wydatki. Leczenie, opieka, pomoc dzieciom. Te właśnie starają się wyrwać z własnej pętli zadłużenia. A Ty masz przecież emeryturę...

Oczywiście możesz stwierdzić, że przerysowuję. Może. Ale nie za bardzo. Większość opisanej drogi obserwuję na co dzień. Znajomi, rodzina, klienci. Schemat bardzo często się powtarza. A czy można inaczej?

Czy można będąc na dużym minusie przejść przez poziom "zero" i zacząć wychodzić na plus? Innymi słowy czy można przejść drogę od momentu kiedy ktoś wzbogaca się Twoim kosztem, przez sytuację kiedy "wychodzisz na zero" do samodzielnego budowania finansowej niezależności? Bez recydywy zadłużenia, bez efektu finansowego "jojo"? Ja w swojej książce twierdzę, że tak.

Ty sam najlepiej znasz własną sytuację. Tak naprawdę nie ma znaczenia w którym miejscu w tej chwili jesteś. Powodem dla którego nie zacząłeś jeszcze budować swojej niezależności, jest fakt, że w przeszłości podjąłeś określone decyzje i myślisz w określony sposób. Decyzją jest też (świadome bądź nie) zwlekanie lub brak działania. Dlatego też, wyższe zarobki będące marzeniem większości pracowników bez podniesienia poziomu umiejętności finansowych, powodują tylko większe kłopoty. Wiem, że trudno Ci to zaakceptować, ale to nie Twoje niskie zarobki są problemem, to Ty sam i Twoje przekonania nimi są.


3. Większość ludzi, którzy wygrali duże pieniądze na loterii tracą ten majątek w ciągu pół roku. Łatwo przyszło, łatwo poszło?


Jeżeli marzysz Czytelniku o dużym spadku lub milionach wygranych w totka i myślisz jedynie o tym w jaki sposób szybko i bez wysiłku osiągnąć bogactwo, to mam dla Ciebie dwie wiadomości, jedną dobrą, druga złą.

Zła jest taka, że do finansowej niezależności nie ma dróg na skróty, a większość milionerów z przypadku, po krótkim czasie zostaje bez grosza.

Dlaczego tak się dzieje?

Każdy z nas wewnętrznie zna swoją wartość i jest świadomy swoich umiejętności finansowych. Nagły i niczym nie uzasadniony przypływ gotówki powoduje powstanie ogromnego dysonansu miedzy poziomem umiejętności finansowych osoby wygrywającej w lotto (które się przecież w żaden sposób przez to nie zmieniły) a jego poziomem zamożności (poziomem finansowym). Taka osoba zrobi absolutnie wszystko aby zniwelować tę różnicę i powrócić do stanu w którym znajdowała się przez większą część swojego życia. Możliwości jest sporo: pożyczki rodzinne, nieposkromiona konsumpcja, bezsensowne wydatki, pazerni doradcy, "niesamowite" okazje inwestycyjne. Po wygranej pozostaje tylko wspomnienie a często także dodatkowe długi do spłaty.

Dobra wiadomość natomiast jest taka, że Ty sam możesz zdecydować, kiedy rozpocząć podróż do finansowej niezależności. Od zawsze masz bowiem dwa zasoby, które są Ci do tego niezbędne: Twoje nastawienie i czas. Czy to naprawdę może być tak proste, zapytasz?

I tu dochodzimy do celu w jakim stworzyłem książkę Inwestuj we własny dług. Potraktuj tę książkę jako swój osobisty przewodnik dzięki któremu osiągniesz finansową niezależność. Skorzystaj z praktycznych wskazówek i zmień swoje finansowe nastawienie. Naucz się planowania i finansowania swoich marzeń. Uwierz, że osiągnięcie finansowej niezależności leży także w Twoim zasięgu. Wybierz jak spędzisz resztę życia. Zrozum, że zależy to wyłącznie od Ciebie...


4. Czy nie wystarczy odkładanie oszczędności na lokacie?


Jeżeli posiadasz Czytelniku jakąkolwiek nadwyżkę będącą różnicą pomiędzy dochodami a wydatkami, możesz ją wykorzystać na kilka sposobów:


• Możesz wydać ją natychmiast, co odpowiada inwestycji z pewną 100% stratą.

• Możesz ją zaoszczędzić a następnie przeznaczyć na wcześniej zaplanowane duże wydatki, co daje 0% realnego zysku.

• Możesz wreszcie zainwestować ją w celu powiększenia wartości Twojego majątku.


Wydaje się, że oszczędzanie i inwestowanie służy do tego samego celu. Oszczędzanie jednak odbierasz jako coś żmudnego, trudnego, prawie staromodnego. Inwestowanie zaś kojarzy Ci się z czymś nowoczesnym i szybkim.

Czym więc tak naprawdę różni się oszczędzanie od inwestowania? Podstawowa różnica to czas lokowania środków i ryzyko związane z zyskiem z inwestycji. Oszczędzanie ma za zadanie głównie chronić wartość Twoich pieniędzy. Chodzi o to, abyś za rok miał realnie nie mniej pieniędzy niż dzisiaj. Oszczędzanie charakteryzuje się niskim, ale nie zerowym ryzykiem. Okres oszczędzania z zasady jest krótszy niż inwestowania. Oszczędności (kapitał wraz z odsetkami) są spożytkowane na wcześniej zaplanowane wydatki lub tworzenie "finansowej poduszki bezpieczeństwa". Do tego właśnie służą lokaty bankowe czy konta oszczędnościowe. Przy obecnej stopie zwrotu z lokat, pomniejszonym o podatek od zysków kapitałowych i aktualną inflację, Twój majątek ledwo zachowuje swoją wcześniejszą wartość. W przypadku wzrostu inflacji ten warunek może nie być spełniony. Również kiedy wydasz zysk z lokaty zamiast go ponownie zainwestować zmniejszasz swój majątek.

Celem inwestowania jest natomiast pomnażanie wartości Twojego majątku. Inwestujesz kiedy chcesz aby Twój majątek wzrósł. Ogólna zasada mówi, że zysk z inwestycji jest premią za podjęte ryzyko. Im większe ryzyko ponosisz, tym większą powinieneś uzyskać premię, czyli osiągnąć większy zysk. Jak widzisz, wysoki zysk bez ryzyka to mit. Większe ryzyko to również większe wahania wartości danej inwestycji. Dlatego też niezbędny jest dłuższy okres czasu aby uzyskać odpowiedni przyrost kapitału.

Decyzja co zrobisz ze swoimi pieniędzmi, czy wydasz na impulsowe zakupy, zaoszczędzisz czy zainwestujesz ma bezpośredni wpływ na szybkość przyrostu Twojego kapitału. Najgorszą ewentualnością jest jednak brak działania. Ten właśnie czynnik będzie najskuteczniej niweczył Twoje starania na drodze do budowania niezależności finansowej. Poza Tobą nikt nie ponosi odpowiedzialności za to co dzieje się z Twoimi finansami. Zostań zwycięzcą i pamiętaj, że wygrywa nie ten kto więcej zarobi, ale ten kto więcej zachowa.


5. Ile trzeba zarabiać, by zostać inwestorem?


,p>Bardzo ciekawe pytanie, odpowiem więc przekornie -- wcale nie musisz zarabiać aby być inwestorem. Nauka inwestowania zaczyna się i kończy w Twojej głowie i ma mało wspólnego z ilością posiadanych pieniędzy. Natomiast ilość posiadanych pieniędzy ma bardzo wiele wspólnego z tym co masz w swojej głowie. I nie chodzi tutaj tylko o wiedzę inwestycyjną, ale przede wszystkim o Twoje nawyki i nastawienie. Dlatego też najczęściej zadawane pytanie początkujących inwestorów: "W co mogę zainwestować mając X złotych?" wcale nie powinno rozpoczynać procesu inwestycyjnego lecz powinno go kończyć. Chcąc zatem zacząć od podstaw, skup się na kilku aspektach inwestowania w których najważniejsza jest kontrola.

Po pierwsze ustal kiedy powinieneś zacząć inwestować. Oczywiście każdy rynek ma swoją specyfikę i własne cykle, ale generalnie im wcześniej zaczniesz inwestować tym lepiej dla Ciebie.

Po drugie naucz się co możesz inwestować. Pieniądze to nie jedyna poprawna odpowiedź.

I dopiero po trzecie, powinieneś odpowiedzieć na pytanie w co inwestować. Zależy to przede wszystkim od Twoich umiejętności inwestycyjnych, odporności na stratę, zaplanowany zysk, czas inwestycji. Ilość pieniędzy to sprawa drugorzędna, istotna jedynie przy końcowym ustalaniu składu portfela inwestycyjnego.

Jeżeli twierdzisz, że nie inwestujesz ponieważ nie masz pieniędzy, zrozum, że bliższe prawdy jest stwierdzenie "Nie mam pieniędzy ponieważ nie inwestuję".


6. Ile potrzeba czasu na wdrożenie 7 kroków wychodzenia z długów?


Jak podają specjaliści od motywacji, większość nawyków jesteś w stanie utrwalić w ciągu około 21 dni. System siedmiu kroków opisany przeze mnie w książce opiera się właśnie na budowaniu kolejnych właściwych nawyków finansowych. Część z tych nawyków możesz wdrożyć w ciągu dwóch -- trzech dni, część wymaga tygodnia, jeszcze inna część jak na przykład tworzenie własnego budżetu wymaga jednego miesiąca. Najdłużej trwa analiza własnych inwestycji, co trwa maksymalnie jeden kwartał.

Mogę więc powiedzieć, że poprawnie wykonany cykl 7 kroków powinien trwać od jednego do trzech miesięcy. Oczywiście same efekty wychodzenia z długu zależą od wielu czynników i mogą być rozłożone na znacznie dłuższy okres czasu.


7. Kilka prostych porad na dobry początek wychodzenia z długów...


Jeżeli chcesz przejść od stanu zadłużenia do budowania niezależności finansowej, zapamiętaj jedną prostą prawdę. Swojej przeszłości nie możesz zmienić. Na chwilę więc od niej zapomnij i skup się swojej przyszłości. Kiedy zacząć? Jedynym momentem w którym możesz to zrobić jest TERAZ.


W jaki sposób?


• Zrozum, że wyjście z długu nie jest celem samym w sobie, ale zawsze jest częścią długoterminowego planu budowania niezależności.

• Długiem możesz zarządzać a nawet w niego inwestować. Wykorzystaj wychodzenie z długu aby zastąpić stary nawyk (zadłużanie się) nowym nawykiem (oszczędzanie i inwestowanie).

• Weź odpowiedzialność za swoje długi przed wierzycielami. Nie ukrywaj się.

• Stwórz na piśmie plan wyjścia z długu i określ jego końcowy termin.

• Jeżeli kwota, którą masz do dyspozycji, nie pokrywa w całości rat, spłacaj wszystkie raty częściowo. To lepsze niż zaprzestanie spłacania jakiegoś kredytu w całości.

• Nie nakłaniaj rodziny lub znajomych do zaciągania kredytów aby pokryć Twoje stare długi. Nie spłacaj długów pożyczką hipoteczną. Nie spłacaj starego długu nowym długiem.

• I najważniejsze -- po prostu działaj. Im wcześniej zaczniesz inwestowanie we własny dług, tym wcześniej zaczniesz też budowanie własnej niezależności finansowej.