ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Być jak Warren Buffett

TOP tytuł w super cenie » 50% taniej

Gdy zaczynałem inwestować, szukałem książki napisanej w formie poradnika, z której dowiedziałbym się jak czytać sprawozdania finansowe oraz w jaki sposób podchodzić do analizy kondycji spółek giełdowych. Wiedziałem, ile sam poświęciłem czasu i wysiłku aby dowiedzieć się tego czego chciałem, dlatego postanowiłem ułatwić innym giełdowy start i napisać poradnik dla polskich inwestorów zajmujących się inwestowaniem a'la Warren Buffett.


Właśnie ukazała się książka Tobiasza Malińskiego pt. I Ty możesz zostać Warrenem Buffettem, czyli inwestowanie skoncentrowane na GPW . Z tej okazji rozmawialiśmy z autorem na temat różnic między inwestorami i spekulantamim, giełdy i tego, czy można na niej bezpiecznie zarabiać. Odkryliśmy także kulisy powstania książki, której autor powołuje się na samego Warrena Buffeta:


Onepress: Ile czasu trzeba poświęcić giełdzie by w efekcie zarabiać ograniczając się do lektury sprawozdań finansowych raz na kwartał?


Tobiasz Maliński: Ilość czasu potrzebna do analizy sprawozdań finansowych zależy od ilości spółek, których akcje posiada inwestor. Optymalną ilością dla inwestora indywidualnego jest posiadanie akcji 5 spółek. Przy takiej ilości, kwartalnie trzeba przeczytać 5 sprawozdań finansowych. Jedno takie sprawozdanie posiada około 50 stron (jeśli brać pod uwagę spółki z głównego parkietu GPW), łącznie inwestor musi zatem zapoznać się z 250 stronami. Inwestor jest w stanie zapoznać się z informacjami kwartalnymi z 5 sprawozdań nawet w jeden dzień, jednak rozłożenie pracy na 2 lub 3 dni jest o wiele rozsądniejsze. Analiza sprawozdań kwartalnych spółek, których akcje posiadam zajmuje mi od 1 do 2 dni (w każdym kwartale) w zależności od ilości informacji zawartych w sprawozdaniach. Najkrótszymi sprawozdaniami kwartalnymi są te, publikowane przez spółki z rynku NewConnect - często obejmują one tylko 10 stron informacji.


O: Pisze Pan, że giełda może być przewidywalna, analizowana, przyjazna i spokojna. Jak to się ma do kryzysów, baniek spekulacyjnych i paniki inwestorów (i mediów) która wybucha co chwilę? Celowe spekulacje?


TM: Giełda jest dość przewidywalna o ile wie się na co zwracać uwagę, ale to zadanie zostawmy spekulantom. Jestem zwolennikiem inwestowania w spółki giełdowe, czyli zarabiania na biznesach, które one prowadzą za pośrednictwem giełdy. Skoncentrowanie się na spółkach i ich sytuacji finansowej pozwala na oderwanie się od szaleństwa rynkowego oraz natłoku informacji napływających z rynku każdego dnia. Ciągłe śledzenie notowań akcji oraz analiza najświeższych informacji makroekonomicznych jest zajęciem wyczerpującym i pracochłonnym, które na dłuższą metę nie ma większego sensu i ponadto jest często bardzo stresujące. Kryzysy finansowe oraz bańki spekulacyjne napędzane są szaleństwem ludzi, którzy zbytnio koncentrują się na cenach walorów, a nie na wartości ich emitentów. To szaleństwo wbrew pozorom stwarza inwestorom niesamowicie korzystne sytuacje, z których wynika możliwość nabywania akcji dobrych spółek po bardzo niskiej cenie. Giełdy są szalone, kryzysy też, ale jeśli w konkretnej spółce sytuacja jest spokojna i stabilna, to życie posiadacza jej akcji również takim będzie.


O: Inspiracją do napisania książki były Pana osobiste doświadczenia z inwestowaniem?


TM: Tak, jak najbardziej. Gdy zaczynałem inwestować, szukałem książki napisanej w formie poradnika, z której dowiedziałbym się jak czytać sprawozdania finansowe oraz w jaki sposób podchodzić do analizy kondycji spółek giełdowych. Istnieje bardzo dużo książek poświęconych spekulacji oraz analizie technicznej, jednak nie udało mi się znaleźć poradnika napisanego przez inwestora i przeznaczonego dla innych inwestorów zainteresowanych fundamentami spółek. Zdobycie wiedzy i umiejętności analizowania spółek giełdowych potrzebnych inwestorom zajęło mi kilka lat oraz kosztowało mnie utratę wielu pieniędzy. Gdy zdałem sobie sprawę, że zaczynam posiadać coraz rzetelniejszą wiedzę, która w dodatku sprawdza się w praktyce, pomyślałem że prawdopodobnie inni adepci inwestycji, zainteresowani spółką jako taką, a nie tylko jej akcjami, mogliby czerpać korzyści z mojej wiedzy i umiejętności. Wiedziałem, ile sam poświęciłem czasu i wysiłku aby dowiedzieć się tego czego chciałem, dlatego postanowiłem ułatwić innym giełdowy start i napisać poradnik dla polskich inwestorów zajmujących się inwestowaniem a'la Warren Buffett.


O: Czy z inwestowania na giełdzie da się żyć?


TM: Na początek radziłbym zwrócić uwagę na dwa aspekty - można żyć zarówno z giełdy jak i ze spółek na niej notowanych. Różnica jest taka, że z giełdy żyją spekulanci - to oni zarabiają na ruchach cenowych walorów. Inwestorzy zarabiają na spółkach giełdowych, na biznesach przez nie prowadzonych, ale odbywa się to za pośrednictwem rynku giełdowego. Zarabianie na giełdzie, czyli na notowaniach papierów wartościowych, jest szybkie, ale wykończyło już emocjonalnie nie jednego gracza. Zarabianie na spółkach giełdowych jest wolniejsze, ale stabilne. Sądzę, że chodziło Pani o możliwość utrzymywania się z inwestycji w spółki giełdowe... oczywiście, że można się z nich utrzymać, tak jak z każdej inwestycji. Trzeba jednak wiedzieć jakie ponosi się bieżące koszty życia, wiedzieć czy spółka wypłaca dywidendę czy nie i na tej podstawie oszacować wielkość potrzebnego kapitału. Uważam, że życie z dywidendy ma sens, jeśli inwestor posiada przynajmniej 100 tys. zł na zakup akcji, a najlepiej jeśli jest to większa suma. Można jednak inwestować w spółki giełdowe nie wypłacające dywidendy, a zarabiać na wzroście ceny ich akcji. W odróżnieniu od spekulanta, inwestor kupujący akcje dla zysków kapitałowych zna kondycję spółki i wie, że w perspektywie kilkuletniej akcje te wzrosną na wartości, która będzie pochodną wartości spółki. Zarabianie na wzrostach ceny jest szybsze, ale nie generuje w czasie trwania inwestycji dochodu, tak więc inwestor powinien posiadać alternatywne źródło utrzymania, które zapewni pokrycie bieżących kosztów życia.


O: Warren Bufffett to dla Pana...


TM: ...przede wszystkim ktoś na wzór mentora.


O: Dlaczego warto sięgnąć właśnie po Pana książkę?


TM: Przede wszystkim dla świętego spokoju :). Ta książka jest dla ludzi, którzy chcą zarabiać w swoim życiu duże pieniądze, ale nie chcą tracić przy tym nerwów, a jednocześnie chcą mieć czas na własne życie. Utarło się, że kupno akcji wiąże się z dużą ilością czasu, którą trzeba im poświęcać. I rzeczywiście, śledzenie zmian cen papierów wartościowych jest zajęciem na pełny etat. Natomiast inwestowanie wymaga pewnych nakładów czasowych podczas początkowej analizy spółki (maksymalnie 1 miesiąc w przypadku dużych grup kapitałowych) oraz okresowej kontroli jej wyników, która zabiera niewiele czasu. Warto również sięgnąć po tę książkę z uwagi na fakt umiejscowienia jej w polskich realiach. Podałem w niej konkretne przykłady cech spółek, na które zwraca uwagę sam Warren Buffett, ale zaprezentowałem je z punktu widzenia naszego, rodzimego rynku, co ma podstawowe znaczenie dla polskich inwestorów.


O: Dziękujemy za rozmowę!



Książka Tobiasza Malińskiego dostępna jest już w księgarni Onepress.pl:


I Ty możesz zostać Warrenem Buffettem, czyli inwestowanie skoncentrowane na GPW